Chazz ~
Pół przytomny siedzę na podłodze przy telefonie domowym słuchając poczty głosowej Shinody, po usłyszeniu sygnału nie mówię nic.. Wsłuchuję się w ciszę w słuchawce.
Po krótkiej chwili rozłączyłem się, odkładając telefon na stolik.
Jesteśmy u Brada, wszyscy jesteśmy u Brada..
Każdy się cholernie martwi, i każdy się nawzajem wspiera.
Patrząc pusto przed siebie, dostrzegłem leżąca na ziemi maskotkę.
To nie jest w cale taka zwykła zabawka. Pluszowy NYANCAT..
Może nie każdy jeszcze pojmuje co to jest, to.wytłumaczę.
Jest to taki szary kotek, którego tułów wygląda jak różowe ciastko, albo tost posmarowany różowym drzemem, jak kto woli.
Jest to fikcyjna postać kotka, który lata w kosmosie zbierając słodycze, a za nim rozprzestrzenia się tęcza w towarzystwie irytującej muzyczki którą Shinoda miał na dzwonek przez ponad pół roku.
Opornie wstałem by podnieść ją z podlogi.
Mike z nią kiedyś spał.
Dałbym tak wiele żeby mu ją teraz dać.
Dałbym wiele by móc być obok niego.
Dałbym kurwa wszystko, by był tu teraz obok cały i zdrowy!
~ Mike.
Otworzyłem opornie oczy orientując się że stoję.
Jakim cudem mogę stać skoro dopiero się obudziłem?
Moje ręce są w dybach zamontowanych na suficie.
Zagadka rozwiązana,
ale ja już nie koniecznie!
Dziewczyna podeszła, uśmiechając się miło.
Była ode mnie niższa o głowę, miała długie blond włosy, z ciemnymi odrostami.
Spojrzała mi w oczy i zapytała.
- A więc powiesz mi gdzie mogę znaleść Cali Monso?
- Nie wiem o kim mówisz..- wyznałem szczerze, ale to Victori w ogóle nie przekonało.
- Nie kłam Mike, to ci nie wyjdzie na dobre..
- Przysięgam, nie kłamię! - Powiedziałem, patrząc wyczekująco na dziewczynę.
- Ja znajdę sposób by wyciągnąć z.ciebie te informacje. - Powiedziała opuszczając pomieszczenie.
- Ja naprawdę nie wiem o kim mówisz.. - Powiedziałem, sekundę przed tym jak zamknęły się za nią drzwi.
~ Chaz
Maskotka "miałknęła" mi w dłoniach, a ja opuściłem wzrok.
Mike.. Tak się o ciebie martwię, gdzie ty jesteś..
Dopiero później dostrzegłem to że w korytarzu na którym stoję, nie jestem sam.
Mała Anastazja siedziała na bardzo dużym parapecie, patrząc przez okno.
Usiadłem z przeciwnej strony, a ona odwróciła na mnie wzrok.
- Co z wujkiem? - Zapytała biorąc ode mnie kociego pluszaka.
- Nie wiem.. - Powiedziałem smutno.
Anzi spojrzała na mnie żałośnie po czym odwróciła wzrok w stronę szyby.
- Wróci do nas? - Zapytała, a ja zagryzłem wargę, czując łzy w oczach.
- Na pewno.. - Wyszeptałem z żalem, czując jak łzy wypływają mi z oczu. Pośpiesznie je otarłem, ze złudną nadzieja że tego nie widziała.
Nie chce by dziecko widziało że jestem słaby..
Dziewczynka podeszła do mnie na kolankach i objeła mnie wokół szyji.
Przytuliłem się do niej, resztkami sił powstrzymując się od płaczu.
~ Mike
- Powiesz mi w końcu czy mam zastosować inne metody? - Zapytała widząc jak bezskutecznie szarpie się w dybach.
- Ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić byś mi uwierzyła?
- Powiedzieć prawdę..
- MÓWIĘ PRAWDĘ! - Krzyknąłem zdenerwowany, a ta zaś tylko pokręciła głową. - Dlaczego ty ją tak kryjesz? - Zapytała dźgając mnie w brzuch dla podkreślenia każdej pałzy w całym tym zdaniu.
Kiedy zacząłem się starać unikać jej dotyku zorientowała się że coś jest nie tak.
- Jaki delikatny. - Zasmiała się, przejeżdżając dłonią po moim tułowiu od pachy aż do miednicy na co zareagowałem jednym sapnięciem.
- To jak.. Powiesz mi co z tą dziewczyną, bo chyba już wiem jak cię pomęczę jeśli będziesz stawiać opór... - Uznała, lustrując mnie wzrokiem. Przełknąłem ciężko ślinę.
- Ja nie wiem, naprawdę.. - Powiedziałem z przerażeniem, patrząc prosząco na Victorię.
- Dziś nie mam czasu na takie zabawy, ale jeśli nie zmiękniesz do jutra wieczorem to będę bezwzględna.
Uznała, ponownie zostawiając mnie samego.
~ Talinda.
Są takie dni, kiedy tak po prostu idziesz się z kimś napić.
Miałam dziś taki dzień.
A że ja jak i Victoria mamy słabe głowy, to po kilku lampkach wina miałyśmy niezły odlot.
Wszystko byłoby całkiem normalne, jak by nie jeden nietypowy dialog.
- Tal ogarnij.. Mam w pywnicy Mikea Shinodę! - Wybełkotała, ja zaś zmarszczyłam czoło gdyż byłam zbyt pijana by ogarniać.
- Co? - Zapytałam , lecz to pytanie to był taki sam bełkot.
- Mam w pywnicy na swojej działce Mikea Shinode..
Teraz gdy już wracam do domu, zaczęłam głębiej zastanawiać się nad sensem jej słów.
Nie potrafię sobię przypomnieć..
Mike Shinoda
Mike Shinoda
Mike Shinoda
Mike Shinoda..
~ Chazz
Znów siedzę przy telefonie.
Anastazja zasnęła mi w ramionach, przytulając ukochaną zabawkę.
Znów słysze sekretarkę.
Chce usłyszeć jego głos!
Chcę wiedzieć czy wszystko z nim w pożądku, a ciągle ten pierdolony automat.
Chaz, on nie odbierze, zrozum to.
Pomyślałem, ponownie wybierając numer Shinody, ponownie przykładając słuchawkę do ucha, ponownie słysząc głos automatycznej sekretarki.
Wybuchnąłem cichym szlochem.
Mike gdzie ty jesteś..
Tak się martwię..
Wracaj do domu, proszę..
*_*_*_*
Rozdział dodany tak szybko?
U mnie to raczej nie codzienność więc mam nadzieję że się cieszycie.
K.O.M.E.N.T.O.W.A.Ć
A nie - lenie wy! <3
Oczywiście, że się cieszymy. Chaz nadal czeka, nadal cierpi... Martwi się. To takie słodkie. Shinoda będzie torturowany? Ej, tylko Chester może go w ten sposób torturować! ;) Strzeż się Vicky! (o co jej w ogóle chodzi?) Pewnie Talinda skojarzy Mike'a z Benningtonem i wszystko się wyda. Oby jak najszybciej, bo Chaz tam już usycha z tęsknoty. Jak zwykle chętnie się czyta. Dobra robota Autorko. <3
OdpowiedzUsuńKurwa usunęło mi w chuj długi komentarz, dłuższy od tego, który dodałam pod poprzednim rozdziałem ;_______________________________;
OdpowiedzUsuńNie napiszę teraz pod tym takiego, bo mi się już nie chce. Kill mój internet.
Czekam na nowy, pod którym znowu się rozpiszę i poruszę tematy wiary w jezusa chrystusa. XDDDDD
Kurwa usunęło mi w chuj długi komentarz, dłuższy od tego, który dodałam pod poprzednim rozdziałem ;_______________________________;
OdpowiedzUsuńNie napiszę teraz pod tym takiego, bo mi się już nie chce. Kill mój internet.
Czekam na nowy, pod którym znowu się rozpiszę i poruszę tematy wiary w jezusa chrystusa. XDDDDD
Nawet się nie podpisałam ;___;
OdpowiedzUsuń/Vilen
;___;
Ok.Próbuję znowu dodać komentarz !!
OdpowiedzUsuńKim jest do cholery ta kobieta i dlaczego akurat Mikey ?!
Co on jej zrobił do cholery?! A za to porwanie zgiń w piekle szmato (przepraszam ;__; )
Chester się załamał..Chester !!! Nie poddasz sie i go poszukasz !!! Nawet sam,ale Mike cierpi !! Scena z NyanCat taka awwww *.*
Lece teraz pisać swój ;__;
Papa <3
co to ma być? ta talinda! same problemy z nią! za każdym razem! UGH! czekam cierpliwie na na następny.
OdpowiedzUsuńUwierz mi że zmienisz zdanie na jej temat po następnym rozdziale. :)
UsuńNo niezła historia czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) <3 /Chazzy WL
OdpowiedzUsuń*pedalskie serduszko*
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu czytam te opowiadanie i w końcu postanowiłam skomentować(nawet do tego celu konto założyłam :) ). Bardzo mi się ono podoba!
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisujesz cierpienie Chestera i jestem ciekawa kim jest ten cały Cali Monso i Vicky, która jak już wiemy zna się z Talindą. Czekam na następny rozdział! <3
Założyłaś konto specjalnie by dodawać komentarze?
UsuńKurcze.. ale to jest kochane, dziękuję ♥
Jeju jaki cudowny rozdział *.* (Czytam 3 raz) ;) Pisz, Pisz, Pisz!! :D
OdpowiedzUsuń