niedziela, 6 października 2013

Rozdział 4.

Do mojego łóżka podszedł wysoki, szczupły.. mężczyzna ? Chłopak ? Trudno stwierdzić.
Ubrany był w biały fartuch, z plakietką " Dr. Castle"
Chłopak ten spojrzał na kartę którą trzymał w ręce, za to ja zerknąłem na Chestera, którego ucisk na mojej dłoni zwiększył się od pojawienia się lekarza. - Panie Shinoda, Pański stan nie jest zły, wydaje mi się że najszybciej jutro może pan opuścić ośrodek. - Mężczyzna uśmiechnął się do mnie , nie mam pojęcia ile ma lat, dałbym mu od 20-28 lat. - To może dziwne pytanie, w takiej sytuacji, ale ile pan ma lat jeśli można spytać ? - Człowiek zaśmiał się i odłożył kartę na stół, Chaz siedział tak spięty jakby pisał maturę. Nie rozumiem jego zachowania, przecież chyba nie boi się lekarzy, to by było bardzo dziwne. - Mam 32 lata.
- Naprawdę ? - zapytałem zaszokowany. - Wygląda pan dużo młodziej, ale tak czy owak, jest pan młodszy niż ja.
- A ile Pan ma lat ? - Zapytał lekarz, ponownie zerkając na kartę. Po czym cwanie uśmiechnął się do Chester'a - 36. - odpowiedziałem, Chester mnie przerażał, siedział na krześle obok i lustrował każdy ruch doktora. - O .. to chyba możemy być na "ty" , Jestem Doktor Maxymilian Castle. - W tym samym momencie Chester się poderwał z krzesła i pośpiesznie opuścił pomieszczenie. Jego zachowanie nie było dla mnie zrozumiałe.


Minął już tydzień, od kiedy opuściłem szpital.
Można przyznać że zakolegowałem się z Dr. Max'em. 
Ale od tego czasu, Chester zachowuje się dziwnie, teraz np. oglądamy telewizję. 
Ale jego wzrok jest całkiem pusty, jego oczy nie wyrażają żadnych emocji. 
Coś jest nie tak. - Co się dzieje Chester ?
- Nic.. - powiedział grobowym głosem nie odwracając wzroku od telewizora. Usiadłem obok niego i odwróciłem mu twarz w moją stronę. - Przecież widzę że coś jest nie tak..- Chłopak wstał i ruszył w stronę swojego pokoju. - Wracaj tutaj .- Powiedziałem stanowczo, odwracając się w jego stronę. - To ty chodź ze mną... - odpowiedział, i zniknął za drzwiami sypialni, od razu pobiegłem za nim. Gdy wszedłem do jego pokoju , on już siedział na łóżku trzymając w ręce pamiętnik, przeszła przeze mnie fala ciepła. Czyżby znalazł jakąś fotografie Anny, i zorientował się że ja ja pamiętam po tylu latach ? - Spójrz tutaj... - wyszeptał, ruszyłem niepewnym krokiem i usiadłem obok niego zerkając w pamiętnik , ku uldze nie spostrzegłem tam nic o Annie. Ale za to, zobaczyłem starą, czarno-białą fotografię. Był na niej Chester, miał długie włosy i okulary, obejmował ramieniem jakiegoś innego chłopaka. 
Rozumiem. 
Czyżby to był Dr. Castle ?
Czytałem dalej, tekst napisany ołówkiem. 
"28 marca 1994r.
Uważałem go za swojego przyjaciela.
Za kogoś komu mogę zaufać.
A on zrobił mi coś takiego...
Nigdy nie czułem się tak źle jak tej nocy. 
M.C został na noc w moim mieszkaniu, podczas nieobecności rodziców, jak bym wiedział że tak się wszystko potoczy, nigdy bym się nie zgodził wpuścić go do mojego mieszkania.
Za każdym razem gdy dotknął mojego ciała, czułem się jak by dotykał mnie rozpalonym żelazem. 
Tłumaczył mi, że nie mam co się wyrywać, że i tak nie przerwę więzy... 
Przecież jestem nikim, jestem człowiekiem od bicia. 
Ludzie ze szkoły, tylko czekają żeby skopać mnie po lekcjach, taka prawda.
Wiec dlaczego mam się komuś nie przydać jak jestem nikim ?
Nigdy nie zrozumiem, dlaczego wszystko było przeciwko mnie.
Nawet mój jedyny...
najlepszy...
przyjaciel...  "

Podniosłem wzrok z nad kartki na Chester'a , chłopak miał łzy w oczach. 
28.marca , 19 lat temu, przeżył największy koszmar swojego życia. 
A ja zakolegowałem się z jego twórcą. Przytuliłem go , całując w czoło. 
Nie miałem co mu powiedzieć... "Przepraszam że zakolegowałem się z facetem , który cię molestował jak byłeś praktycznie dzieckiem" Nie powiedziałem nic, było widać że jest mu przykro, pewnie, jak by pamiętał co się stało tamtej nocy, to byłoby dużo gorzej z jego psychiką. - Mike... jak to czytałem, miałem nadzieję że nigdy go nie zobaczę. Jak mi się śnił, to popadłem w paranoję. Teraz, jak widzę go codziennie u nas w domu, jak pijecie razem kawę, to boję się wychodzić z zamkniętej łazienki. Bo wydaję mi się że stoi za drzwiami, że na mnie czeka. On jest silny Mike, silniejszy niż ja, czy nawet Rob. Nie dam mu rady, w razie potrzeby, ty też nie... 
- Może się zmienił... 
- Naprawdę w to wierzysz Mike ?

* * *

OGŁOSZENIE PARAFIALNE !!
https://www.facebook.com/BennodaForever?success=1
FANPAGE MOJEGO OPOWIADANIA HAH <3

6 komentarzy:

  1. Zajebisty blog polubiłam od pierwszego rozdziału :) Ten blog jest w czołówce blogów, które czytam :)

    Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło <33
      Doczekasz się, ale teraz mam przerwę by dać poczytać innym Bennodziaczą którzy nie nadrabiają ;-;
      @Bennodziacze nie wyrabiacze ;c

      Usuń
    2. Poczekam poczekam choć będzie trudno bo chce wiedzieć co będzie dalej :D

      sorki jestem lekką erotomanką :P

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o erotyki, to u mnie jest z tym słabo.
      Nie czytam takich książek, a już na pewno nie z relacjami męsko-męskimi, Więc nie bardzo wiem, jak to ma wyglądać, a nie będę wypisywać jakiś głupot. Moje opowiadanie, ma pokazać w pewnym sensie że związki homoseksualne u chłopaków to nie tylko " Bo mu chodzi tylko o to by mieć chuja w dupie" bo to nie prawda. To też są ludzie, którzy darzą się prawdziwym uczuciem, owszem są tacy jak podałam na początku, ale co. Dziwek też nie ma wśród hetero ? Wszyscy jesteśmy tacy sami, nie ważne od orientacji.

      Usuń
    4. zgadzam się z Tobą wiesz sama żyje w homoseksualnym związku i to nie tylko miłość przez seks ale też uczucie jakim darzą się dwie osoby tej samej płci

      Usuń