Za każdym razem kiedy mam.wątpliwości,
Kiedy czuje że to już nie ma sensu i powinnam odejść,
wy zawsze się pojawiacie i mimo to że nie ma was blisko,
To jesteście obok i mnie wspieracie.
Dziękuję wam absolutnie za każdy dzień...
~ Chaz.
Rozpierała mnie radość.
Miałem ochotę zacząć tańczyć i krzyczeć,
Ale mimo to że nie należę do osób taktownych,
to takie zachowanie byłoby nie odpowiednie do okoliczności.
Ksiądz już od dłuższego czasu,
patrzy na mnie ze znudzeniem,
podczas gdy na mojej twarzy gości psychopatyczny uśmiech.
Mężczyzna pokręcił głową,
odwracając wzrok na Shinode,
ja zrobiłem identyczny gest w momencie kiedy brunet stanął obok na ołtarzu.
Jego grzywka była zaczesana w inny sposób niż zwykle,
lecz nie miałem czasu nad tym rozkminiać.
Ta sytuacja jest zabawna,
i po twarzy partnera wiedzę że nie tylko mi się tak wydaję.
Chłopak wyszczerzył się,
zasłaniając twarz dłońmi by uniknąć pogardy ze strony księdza,
za brak powagi podczas znaczącej części ceremonii.
Z ledwością powstrzymałem się od śmiechu,
po czym spojrzałem na mężczyznę w koloratce.
Shinoda uspokoił się,
krzyżując nasze spojrzenia,
ja także już się nie śmiałem.
Dźwięk kościelnych organ sprawił,
że ucichliśmy,
a na naszych twarzach został tylko uśmiech,
który chyba z nich nie zejdzie tej nocy.
~ Mike.
Krzyki, Piski i oklaski.
To właśnie słyszałem w momencie kiedy usta moje,
jak i Chestera złączyły się,
by zapieczętować akt związku małżeńskiego.
Związek małżeński z Chesterem,
Jak to kurwa brzmi pięknie!
W tym momencie siedzimy przy stole,
śmiejąc się z tego co mówią nasi bliscy.
Już pijana Kate, śpiewała kolendy z Chesterem,
nie rozumiem skąd im się to wzięło,
lecz nie to jest najciekawsze.
Najbardziej interesujące w tej sytuacji jest to..
Że Chester jeszcze nie pił..
~ Joker.
Wchodząc do pokoju,
w którym już znajdowali się goście wraz z nowożeńcami,
usiadłem obok nieznanej mi brunetki.
Powoli opadając na krzesło,
przyglądałem się jej obliczu.
Jej jasno karmelowe włosy sięgały jej zakończenia żeber,
zaś oczy miała kasztanowego brązu.
Od momentu kiedy zostałem się z Laurą,
moją była partnerką która przyznam znaczyła dla mnie wszystko,
nie czułem się tak jak teraz.
Dziewczyna odwróciła do mnie wzrok,
rzucając mi delikatny uśmiech, odwzajemniłem go,
próbując wydusić z siebie słowo.
Nie należę do osób wstydliwych,
wręcz przeciwnie, ale przy niej moje gardło było zaciśnięte ze stresu.
Usłyszałem jej delikatny głos, gdy mówiła do mnie
"Cześć" widocznie rozbawiona moją bezradnością podczas tej "konwersacji".
- Hej.. - Wydusiłem wreszcie z siebie.
- Jestem Joker. - Powiedziałem, podając jej rękę.
- Vanessa.
~ Van.
Właśnie stałam z Ann przy samochodzie,
Czekając na przyjście Phoenixa.
Mimowolnie wciąż zerkałam w stronę Zielonowłosego chłopaka, który miło się do niej uśmiechał.
- Vanessa się zadużyła w Jokerze.- Powiedziała Ann, ja zaś odwróciłam się do niej gwałtownie.
- Nie prawda..
- Jak nie? Gapicie się na siebie od kilku godzin, a na kolacji prawie nic nie zjedliście, bo zbyt was wciągnęła rozmowa ze sobą.- Po raz kolejny odwróciłam się do chłopaka, widząc jak trzyma telefon patrząc na mnie.
Odruchowo spojrzałam na.ekran swojego.
Osobiście byłam przeciwna temu, by Mike kupował mi telefon, lecz pewnego dnia obudziłam się widząc go na blacie ze wstążką.
Na ekranie dostrzegałam wiadomość od Jokera, o treści. " Idziemy na miasto? "
Spojrzałam na Ann, a ta się zaśmiała.
- Jak chodzi o mnie to możesz isc nawet na zlot satanistów, ale masz na siebie uważać i wrócić do domu cała i zdrowa! - Także się zaśmiałam. Dziewczyna Phoenxa ma bardzo nietypowe poczucie humoru, no ale ją uwielbiam już od pierwszej naszej rozmowy.
~ Mike.
Otworzyłem drzwi do mieszkania,
Swoimi trzęsącymi się z zimna rękami.
Po zapaleniu światła w przed pokoju,
Widziałem jakie są czerwone i zmarznięte.
Idzie zima, z dnia na dzień jest coraz chłodniej.
Chezz nie wiem jakim cudem,
Był już dobrze podchmielony,
Nawet nie wiem kiedy pił.
Jak zdjęliśmy kurtki i buty,
Wszedłem do łazienki odkręcając gorącą wodę, bo właśnie teraz potrzebuje gorącej kompieli.
Brad ma w domu zwykłą wannę,
Nie rozumiem jak można w takiej wytrzymać.. Chyba jestem zbyt luksusowy pod tym względem, gdyż my z Chesterem mamy Jacuzy, i ani jeden ani drugi nie ma z tym kłopotu.
Czułem że powieki, same już mi się zamykają ze zmęczenia, a jeszcze muszę zadzwonić do Ann by się powiedzieć jak tam z Vanessą.
Wlewając do wody różne płyny, odwróciłem się na pięcie wpadając na stojącego za moimi plecami Chestera.
- Dzień dobry, ma pan trochę czasu by się kochać? - Jego wzrok był ledwo przytomny, mówił w raki sposób jak by wypowiedzenie najprostszego wyrazu było nie lada wyzwaniem. Był po prostu pijany.
- Musisz być zawsze taki bezpośredni i nie romantyczny? - Zapytałem, podchodząc do półki z ręcznikami.
- Ma pan czas isc się kochać w świetle deszczu? - Odwróciłem się robiąc kpiącą minę.
- W czym? - dodałem, śmiejąc się pod nosem.
- W świetle...słońca.. Kurwa.. Słońce nie jest romantyczne.. Chodź się kochać!
- Wolę w wannie, a nie w świetle deszczu Bennington. - Chłopak podszedł do mnie, obejmując mnie w pasie.
- Kocham cię jak sucha studnia ogień. - Parsknąłem mu w twarz śmiechem,
Zasłaniając usta dłońmi.
Chłopakowi zrobiło się przykro,
Co dało się wywnioskować po jego smutnej minie, mimo faktu że ani na chwilę nie patrzeliśmy sobię w oczy.
Położyłem dłonie na twarzy Benningtona, podnosząc jego podbródek.
- Ja ciebie też bardzo kocham. - Powiedziałem w lekkim uśmiechem,
Całując go namiętnie.
Chazz zadowolony z tego jak akcja się potoczyła, także przyłączył się do pocałunku.
Jego zimne dłonie wsunęły się pod moją koszule, przyprawiając mnie o ciarki.
W momencie kiedy wbił mi palce w talie, parsknąłem na głos, podczas uniku wpadając plecami na.ściane, do której zostałem przygnieciony.
Nasze usta rozdzieliły się może na jedną sekundę, po czym znów zostały złączone w namiętnym pocałunku.
W pewnym.momencie chłopak póścił mnie i odbiegł co.sprawiło mi przykrość.
Na całe szczęście zakręcił po prostu wodę, i zdjął swoją koszulę.
- Zapraszam.. - Powiedział, pokazując na pelną wannę, gotową na to by ktoś się w niej zanużył, więc i tak uczyniliśmy.
Będąc w pianie aż po brodę, śmialiśmy się z rozmów na weselu, na naszym weselu.
- Mike? - Powiedział w pewnym momencie , podpływając do mnie.
- Słucham cię..
- Jak mamy na nazwisko? Shinoda czy Bennington?
- Nie zmieniliśmy nazwisk,
ja nadal jestem Shinoda,
a ty nadal Bennington.. - Chłopak przejrzał się smutno po pomieszczeniu,
Do momentu aż natknął się na moje spojrzenie.
- Może Bennoda..
- Słucham ? - Powiedziałem równie cicho.
- Bennoda.. Połączenie Bennington i Shinoda.. Bennoda..
- Mike Bennoda? - Powiedziedziałem do siebie, patrząc na pianę która się wręcz wylewała z wanny.
- I Chester Bennoda. -
Uśmiechnąłem się lekko do siebie. - Idealne.
Piana trochę opadła, więc bez problemu widziałem uśmiech Benningtona a nawet jego tors.
W pewnym momencie zauważyłem coś dziwnego.
- Przywiązałeś mi rękę do uchwytu krawatem?! Chester! - Krzyknalem nie umiejąc uspowodzić nadgarstka, nawet przy pomocy drugiej dłoni.
- Nie noszę kajdanek na takie ceremonię, a już na pewno jeśli jest to mój ślub. - Zakpił, podpływając tak blisko by oderwać moją uwagę. - Jednych podniecają kobiety, a mnie ty przywiązany do różnych mebli.. -
Zmarszczyłem czoło.
- Przynajmniej jestes szczery.. -
Powiedziałem z niesmakiem, dalej próbując uwolnić rękę, w czym ponownie mi przeszkodzono.
Lecz lubię jak Chazz mi przeszkadza w ten sposób - zawsze odlatuję, gdy zaczyna mnie całować. Zawsze..
- Wspaniale wykorzystany moment by całkiem mnie związać, zacząłbym klaskać ale mam trochę zajęte ręce! - Warknąłem z niesmakiem, a ten zmarszczył czoło, podnosząc jedną brew.
- O co ci chodzi? - Zapytał zdezorientowany, a ja westchnąłem odchylając głowę do tyłu.
~ Chezz.
Naszły mnie wyrzuty sunienia, na widok zmieszanej i zamyślonej miny partnera.
- Sprawiłem ci przykrość Mike? - Zapytałem patrząc na jego kasztanowe, świecące się oczka , które lustrowały pianę.
- Nie.. To ja nie wiem co mówię.. Robię..
- Nie chcę byś teraz zwalał wszystko na siebie... Czy.. - Przetarłem twarz zmarszczonymi już dłońmi.
- Jak cię zawiązuje.. Robię coś przez co jest ci źle? Ja cię nie chcę krzywdzić ani..
- Chester nie krzywdzisz mnie.. - Wyznał, przerywając mi w pół słowa.
Położyłem dłonie na jego szyjii, zbliżajac się do jego twarzy, jeszcze przez chwilę patrząc w jego oczka nie wyrażające żadnej emocji.
- Bardzo cię kocham, pamiętaj.. - Wyszeptałem całując go namiętnie.
Uwielbiam to uczucie, kiedy wiem jak bardzo chcę mnie dotknąć, ale nie może.
Mam dziwne łóżkowe zachcianki,
Więc moje dotychczasowe partnerki nie były tak ze mnie zadowolone,
jak to sobie mnie wyobrażały.
Z Mikeem jest inaczej..
On zawsze znosi wszystkie moje upodobania i zawsze jest.
*to jest wspaniałe mieć kogoś kto jest mimo wszystko.
~ Van.
Wchodząc pośpiesznie do budynku,
Wpadłam na Phoenixa, reakcje były przyznam podzielone.
Chłopak zmarszczył czoło, ja zaś zasłoniłam usta z przerażenia.
- Vanessa gdzie ty byłaś..?
- Proszę niech pan nie mówi tacie! - Wypaliłam spanikowana, patrząc na mężczyzne z pokerową twarzą.
- Spokojnie .. Gdzie byłaś?
- Z Jokerem...Nie powie pan Tacie? Błagam.. - Miałam chyba tak szeroko otwarte oczy, że nie wiedziałam jak zamrugać.
- Spokojnie.. Ale nie zrobiłaś nic głupiego?
- Nie.. - Chłopak pokiwał głową.
- Idź do domu bo.będziesz chora..
- Nie powie pan tacie? Ani panu Benningtonowi?
- Vanessa uspokuj się.. - Powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Nic im nie powiem...idź do środka proszę..
- Strasznie dziękuję.. - Powiedziałam pełna wdzięczności wchodząc do mieszkania.
Nie chcę by Tata myślał że robię sobię z niego żarty, i że w ogole nie jestem mu wdzięczna za to jak.wiele dla mnie zrobił,
Dlatego nie.chce by się dowiedział że całą noc byłam na spacerze z Jokerem, i wróciłam dopiero rano.
Gdy weszłam do kuchni gorącym uśmiechem powitała mnie Ann pijąca herbate. - Znalazła się zguba. - Powiedziała rozbawiona.
- Joker jest super, nigdy nie poznałam takiego chłopaka..
- Wiem, znam go, ale mnie raczej nie kręcą chłopcy w moim wieku.. - Powiedziała, wistając od stołu po nowy kubek.
- Nie jesteś za młoda, dla pana Farrella? - Dziewczyna parsknęła śmiechem, stawiając gwaltownoe kubek na stoliku prawie wylewając zawartość.
- Pomijając nazwanie go "Panem Farrellem" , to sądzę że to nie wiek a uczucia grają ważna rolę.
- Masz rację.. Od zawsze jakoś podchodziłam fo tego że między osobami nie może być zbyt dużej różnicy wieku.. Nawet między tatą a Panem Benningtonem jest tylko rok..
- dziewczyna znowu wybuchnęła śmiechem.
- Przepraszam.. - Wyszeptała. - Dlaczego ty mówisz "Pan Bennington" przecież to brzmi zabawnie..
- Nie mam szczelności być z nim na "ty"...
- Jestes naprawdę intrygującą osobą Vanesso..
~ Chezz.
Wybudziłem się nagle, spostrzegając że jestem w sypialni.
Nie mam pojęcia jak tu się znalazłem,
Pamiętam tylko że przeniosłem do łazienki butelkę czystej i piliśmy.
Najebałem się? To nawet pewne,
Zaraz umrę od uderzającego mnie światła.
Ręce przykute mam do łóżka swoimi własnymi kajdankami .
Co to za odgrywanie się na.mnie?
Kurwa, nawet nie.jestem w stanie się odezwać bo umieram.
Poczułem jak pełny energii i radości Shinoda, siada mi na biodrach z butelką wina.
- To co Chazzy? Pijemy?
- Nie Mike błagam, weź mi to z przed twarzy.. - Chłopak.zaczął się śmiać odkładając butelkę na podłogę przy łóżku.
- Wczoraj byłeś bardzo chętny na picie, co się zmieniło?
- Mike proszę.. - Zawyłem, chowając twarz przed światłem a tym samym przed spojrzeniem Shinody w uwięzionych ramionach .
Kac daje w kość, czuje wręcz ciepło które bije z mojego ciała,
a w głowie czuję obroty, jak opcja "wirowanie" w pralce.
- Daj spokój, mamy jeszcze jedną butelkę czyst...
- Mike! Błagam! Skończ! - Jego głośny ton, jak i sama myśl o alkoholu przyprawiała mnie o mdłości.
- Czyżby pan Bennoda miał kaca? - Zapytał jeżdżąc mi palcami po brzuchu,
Co jest chyba najmilszym co mnie do tej pory spotkało.
- I to w chuj.. - Przyznałem ze skruchą, a ten zaczął się śmiać.
- Jeszcze raz mi powiedz że nie umiem pić. - Zakpił, wybuchając głośnym śmiechem co na dany moment było dla mnie dźwiękiem nie do zniesienia.
Zawyłem z niezadowoleniem, zaś chłopak się gwałtownie uciszył.
- Przepraszam.. - Wyszeptał, całując mi skroń, po czym wstał.
- Gdzie idziesz Mikey? - Zapytałem pół głosem,
próbując go zobaczyć,
ale było mi ciężko skupić wzrok przy ostrym świetle promieni słonecznych ,
które wręcz wypalały mi gałki oczne.
Ten zaś by złagodzić moje cierpienia zamknął okno,
sprawiając że nagle wszystko z zewnątrz ucichło.
Ah.. te dźwiękoszczelne ściany,
To była jedna z.moich lepszych decyzji w życiu.
Gdy Shinoda zasłonił rolety, było dużo łatwiej wytrzymać rozrywanie czaszki.
Już myślałem że będzie tylko lepiej, do momentu kiedy krzyknąłem przeraźliwie,
z tej przyczyny że Kochany Mikey przyłożył mi do brzucha lodowate piwo,
które prawdopodobnie wyjął z naszej przenośnej lodóweczki z lodem.
i do tego nie chciał go zabrać, nabijając się z moich wrzasków.
Znacie to uczucie,
kiedy ściskacie w dłoni śnieżkę bez rękawiczek,
i po jakimś czasie odczuwacie ten ból ?
Ten ból zamarzniętych rąk?
Tak właśnie się czuję przez tego idiotę.
Po najdłużych kilku minutach błagań,
Zdjął tą zamarzniętą puszkę, z mojego rozgrzanego ciała.
- Wieczorem nadrabiamy noc poślubną.. - Stwierdził,
przerzucając butelkę z jednej do drugiej dłoni.
- Możemy nawet kupić lamę,
ale błagam daj mi spać i już się nade mną nie pastw..
*-*-*-*
Tak! hahah mam.obsesję na punkcie zawiązywania chłopaków.
Tak mam to moja ukochana specjalizacja i nic z tym nie zrobię grr... Hah <3
Komentować. <3
zajebiste <3 /Chazzy WL
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńKocham!! :D
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza! Ten ślub jest taki uroczy AWW *.* Ojej no nie wiem co napisać.Siedzę przed telefonem z mega wyszczerzem.Bennoda for ever? Drugie opowiadanie, które zmusza mnie do polubienia tego typu opowiadań.Chester taki napalony XD On nigdy nie jest romantyczny.I tak fajnie poznałaś Jokera z Vanessą.Świetny rozdział.Jeden z najlepszych.Kiedy noc poślubna? Życzę dużo weny, Bennodowych snów,wiernych czytelników i kolejnych świetnych rozdziałów :*
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do mnie.A nóż widelec spodoba ci się tematyka.
Usuńcauseimonlyacrackinthiscastleofglass.blogspot.com/?m=1
No i kiedy wreszcie nowy rozdział.Jestem kolejnym zboczuszkiem i chce dokładnie opisanej scenki +18 :3
Jak zwykle zajebisty rozdział, czemu mnie to nie zdziwiło xD Serio, Twój blog jest jednym z moich ulubionych ;* Obiecaj, że będzie on trwał jeszcze długo ;3 Chyba przesadzam z emotikonkami... xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ten ślub... ;3 I jeszcze później ten podchmielony Chazy ^^ To było świetne ;3
Pozdrawiam i czekam na następny ;*
ShendaSoldier
WEŹ WCZEŚNIEJ DODAJ NOWY ROZDZIAŁ :)
OdpowiedzUsuńLICZĘ NA DOBRZE NAPISANĄ NOC POŚLUBNĄ :)
Niech mike góruje podczas nocy poslubnej.
OdpowiedzUsuńEj kochanie, bardzo prosimy o więcej scen z łaskotkami. Ja je kocham haha te tortury Chestera są przesłodkie. Błagam o dłuższe i częstsze sceny tego typu. Aaaa i proszę o dokładny opis nocy poślubnej xd
OdpowiedzUsuńc:
OdpowiedzUsuńWidzę, że ludzie już Ci napisali czego chcą w następnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńTo ja się pod tym podpisuję z nimi XD
Ma niezabraknąć:
-świec,
-róż,
-ktoś już Cię prosił o to, by Mike dominował, więc ja też o to proszę XDDD
-romantyzmu,
-słodyczy,
-opisu scen +18
I prosimy o jak najszybsze napisanie rozdziału :) tak do wtorku, okej? :)
/chessy
Aww świetny rozdział. Ślub cudowny, a to co po nim to już w ogóle. Biedy Chester. Ten okropny Mike się tak nad nim pastwi hy hy. Czekam na noc poślubną. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No dodaj
OdpowiedzUsuńbłagam
do końca wtorku
proszę
weź
mmm
pliiiisssss
:')
Tak!
OdpowiedzUsuńJa też chcę dobrze napisanej nocy poślubnej XD
o kurwa XD
ale z nas zboczuchy XD
EJ
OdpowiedzUsuńKochana
Dodaj dzisiaj rozdział, proszę :(
Hejka dodasz rozdział dzisiaj?
OdpowiedzUsuńWe love you XD
Wszyscy już komentowali tylko nie ja :')
OdpowiedzUsuńTo ja chcę tylko powiedzieć, że masz zboczonych czytelników.
Ale to dobrze, bo to znaczy, że nie jestem sama :')))
Skoro oni Cię proszą o jakieś tam świece, róże i inne pierdoły, to ja też się pod tym podpisuję XDD( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak w ogóle, to związek chłopaków tak pięknie rozkwitł :')
A i kupo!
Czemu to Chester zawsze dominuje? No kuźwa XD On jest mniejszy, chudszy i niższy, to chyba powinno być na odwrót XDD( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lolololololololololololo
I pisz w końcu ten rozdział XD
Fani "czekajo"
♡♡♡
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chezz dominuje z powodu charakteru który mu wyrobiłam w stosunku do Mikea xD
UsuńJsue idtw isywc isyeve :)))
OdpowiedzUsuńXD