niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 12.

Dziękuję za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy, jesteście super ♥
* * *
Nie Chester, nie rób tego.
Nie rób tego.
Nie!
A Dobra...
Kurwa.. gdzie ja mam ogień.
Wychodząc przed drzwi studia zacząłem przetrzepywać swoje kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki.
Nie powinienem palić, ale..
Sam nie wiem czy tego nie chcę.
Już gotowy do odpalenia fajki, usłyszałem czyjś szloch. 
Zdezorientowany marszczyłem czoło, i zacząłem się rozglądać po pustym na pierwszy rzut oka terenie.
W pewnym momencie spostrzegłem siedzącą pod ścianą czerwonowłosą dziewczynę, wtulającą się w swoje chude podkulone nogi, co jakiś czas pociągając nosem. 
Pośpiesznie schowałem papierosa do paczki, i podszedłem do niej.
- Hayley? - Bezszelestnie usiadłem u jej boku, przyglądając się jej z niepokojem. 
- Co się stało? - Zapytałem, kładąc dłoń na jej kolanie. 
- Rob'owi w cale na mnie nie zależy.. - Odpowiedziała z chrypką, nie wiem ile ona już tu siedzi, ale na dworze o tej godzinie jest bardzo zimno, a Hayley ma na sobie tylko krótkie spodenki, podkolanówki, trampki i bokserkę. - Chodź do środka.. - Poprosiłem, wstając i podając jej rękę by pomóc się jej podnieść, z czego skorzystała niechętnie na mnie spoglądając. - Dlaczego sądzisz że Robowi na tobie nie zależy? - Zapytałem, przepuszczając dziewczynę w drzwiach. - Wydaje mi się że dalej zależy mu na Mike'u.. chyba ma kopię filmu... - Powiedziała, jak by do siebie, po czym spojrzała na mnie by się upewnić że nie słyszałem, na jej nieszczęście jednak obiło mi się o uczy. - Jaki film? - Zapytałem, krzyżując ręce na piersi, i podnosząc jedną brew. Spanikowana dziewczyna pokręciła głową przecząco. - Nie żaden film.. ja.. muszę iść. - Powiedziała, po czym biegiem opuściła pomieszczenie, zdekoncentrowany wybiegłem za nią na zewnątrz, lecz jej już nie było w zasięgu mojego wzroku. - Hayley! - Krzyknąłem, rozglądając się, po przesiąkniętym mrokiem parkingu.

*.*.*
Mike :

Tak późno to już od dawna sam nie wracałem.
Nie lubię chodzić sam o tej porze, z moich ust zaczął wylatywać dym z każdym oddechem.
zimno.
Bardzo zimno.
Zacząłem pocierać ramiona, lecz mało mi to dało, dłonie mam już jak lód.
Niespodziewanie ktoś szarpnął mnie za ramię, przerażony odskoczyłem od razu poznając napastnika. 
- Boże Rob, przestra...
- Co robiłem źle!? - Krzyknął przerywając mi, ja zaś zrobiłem pytającą minę.
- O czym ty mówisz?
- Kocham cię rozumiesz to? Robiłem wszystko.. byłem cały czas przy tobie, byłem dla ciebie wsparciem w każdej okoliczności, jaki błąd popełniłem?! 
- Rob, ja kocham Chester'a , i nic ani nikt tego nie zmieni aż do mojej śmierci. - Stwierdziłem, robiąc poważną minę, po czym wyminąłem chłopaka, i ruszyłem dalej w kierunku domu. - Jesteś zwykłym skurwielem! - Krzyknął za mną przez łzy.
Wkurwił mnie teraz.
Odwróciłem się gwałtownie. - Ja ? Czy to ja komuś truję życie że go kocham, mimo to że już kogoś mam?!
- Ja kocham ciebie, a nie Hayley! - Krzyknął, podchodząc do mnie. 
- To czemu jesteś z dziewczyną której nie kochasz?! - Patrzałem na niego z nienawiścią.
Nie mam ochoty go więcej widzieć na oczy, nie wiem jak poczułaby się Hayley jak by to wiedziała..
- Mike, ja przepraszam.. - Powiedział ze skruchą, wbijając wzrok w ziemię. - Zależy mi na tobie... - Przestałem słuchać dalej, bo usłyszałem że dzwoni mi telefon który momentalnie przyłożyłem do ucha. 
- Halo? - Powiedziałem gniewnie, nawet nie spoglądając na ekran.
- Mike, kotek co jest? - Zapytał zdziwiony Bennington, w tym momencie ugryzłem się w język, i na siłę złagodniałem głos. - Nic słońce, co się stało? - Zapytałem, zaś stojący przede mną Bourdon zabijał mnie wzrokiem. - Wiesz coś może o jakimś filmie? - Zapytał, a ja zmarszczyłem czoło. - Jakim filmie? 
- Hayley mi coś wspomniała przez przypadek o filmie, coś związanego z Rob'em.. wiesz o co chodzi? - W tym momencie otworzyłem szeroko oczy, zasłaniając usta.
Stojący nieopodal perkusista wyszczerzył się cwanie, co mogło oznaczać tylko jedno... 
Film na którym matka mojego syna, Anna mnie pocałowała..
Nadal istnieje, i jest w posiadaniu Rob'a.
KURWA,KURWA,KURWA!
- Jesteś tam? - Upomniał się Bennington. - Tak, tak.. nie, nie wiem nic o żadnym filmie.  - 
Zauważyłem że Rob'owi zniknął uśmiech z twarzy , co wprowadziło mnie w dezorientację. - Zrobić ci Kakao? Za ile będziesz w domu? - Dodał Chazzy, już bardzo ciepłym głosem. - Będę za pół godziny. - Powiedziałem niepewnie. - Dobrze, Kocham cię. - Powiedział chłopak, rozłączając się. 
Włożyłem powoli telefon do kieszeni bluzy, bezustannie przyglądając się perkusiście.
On zaś wyciągnął do mnie rękę w której był granatowy Iphone.
- Po co mi to dajesz?
- Na nim jest to nagranie. - Zdziwiony wziąłem od niego telefon, i przypadkiem włączyłem sms od Hayley.
" Kochanie.. chyba to nie ma sensu, ty i tak przez cały czas uganiasz się za Shinodą... nie zależy ci na mnie.. chyba nigdy nie zależało.. żegnaj" 
- Rob dostałeś smsa od.. - Rozejrzałem się.
Zniknął.

*.*.*

Chester:

Ściągając kuchenny fartuch spojrzałem na zegarek.
Minęło dopiero piętnaście minut, a ja tak bardzo chcę go już zobaczyć.
Przejechałem dłonią po krótko obciętych włosach.
O co chodziło Hayley z tym filmem?
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu stacjonarnego, który oznacza nową wiadomość.
Wzruszyłem ramionami , i kliknąłem czerwony guziczek, opierając się o stolik na którym stał.

" Cześć Chester, Mike.
Tu Brad.
Brad Delson..
A.. wy nie znacie więcej Bradów...
Dobra mniejsza...
Wiecie jaki mam pomysł na weekend ?
Zabieram was do opuszczonego szpitala psychiatrycznego?
Cieszycie się?
No mam nadzieję, do zobaczenia. "

Moja pierwsza myśl w tym momencie to było
" Tobie się kurwa przyda, normalny szpital psychiatryczny"
Ale.. wydaje mi się że to równie bardzo ciekawy pomysł, jak ciekawa jest moja, zajebista osobowość.
Zajebisty pomysł to jest.
he he he.
tak...
W pewnym momencie usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi wejściowych, więc zaczekałem.
Chwile później do kuchni wszedł mój ukochany.
- Ty kurwa byłeś w tej bluzie tylko? Tam jest -15 stopni! - Ryknąłem, patrząc jak chłopak cały trzęsie się z zimna. - Wiem, nie wiedziałem że tak późno wrócę. - Odpowiedział smutno, pocierając ramiona. 
Podszedłem szybkim krokiem, i przytuliłem się do niego.
Chłód jego ciała przyprawia mnie o niesamowite dreszcze, strasznie wymarzł.
- Na stole stoi twój kubek z kakao, a ja pójdę przygotować ci gorącą kąpiel.
- Co ty, sam sobie zrobię. 
- Wypierdalaj pić te kakao, bo ja chcę człowieka, a nie bałwana przytulać. - Stwierdziłem, z nieudaną powagą, bo na twarzy pojawił mi się szeroki uśmiech. 
- No dobrze, dobrze... - Powiedział smutno, i z podkulonym ogonem poszedł do kuchni, ja zaś zaśmiałem się i wszedłem do łazienki. 
Pochyliłem się nad tą, ogromną, beżową wanną..
Tak jest beżowa, ja chciałem purpurową, ale Mike się nie zgodził...
( Kto jeszcze pamięta? )
 ( Chester miał obsesję na punkcie koloru purpurowego, w którym był cały jego pokój )
Sięgnąłem do kranu, by odkręcić wodę, ale przeszkodził mi w tym przytulający się od tyłu Mike, chcący doprowadzić mnie do szoku termicznego swoimi zimnymi łapami. - Czy ty nie miałeś być w kuchni? - Zapytałem rozbawiony , prostując się. - Potrzebowałem cię przytulić, tak bardzo cię kocham... - Powiedział , przytulając się jeszcze mocniej. - Co zepsułeś? - Zapytałem, odrywając się od niego, po czym szybko odkręciłem wodę, by nie mógł mi przeszkodzić.
 - Nic nie zepsułem. - Zaprzeczył z oburzeniem, krzyżując ręce na piersi.
Zrobiłem ten sam gest, i podniosłem jedną brew. 
- Eh.. - Chłopak wystawił mi białego iPhone przed twarz z rozbitą szybkom, tylko po chwili zorientowałem się że to mój. - Boże co?! - Krzyknąłem łapiąc telefon do rąk, i próbując go odpalić. - Przepraszam.. odkupię ci go, słowo, nie chciałem... przepraszam...
- Uspokój się... - Powiedziałem, kładąc mu dłonie na policzkach, wcześniej odkładając telefon na róg wanny. - To tylko telefon, kupię sobie nowy.. - Stwierdziłem, dając mu wielkiego całusa. - Przepowiem ci przyszłość, co ty na to? - Zapytałem, patrząc mu głęboko w oczy. - No dobra... - Powiedział, śmiejąc się pod nosem. 
Tak stoimy, że czuję się jak bym walca z nim tańczył.

- Zaraz będziesz kurwa mokry.. - Krzyknąłem wybuchając śmiechem, a on tylko zapytał "Co" zanim wpadliśmy do wanny pełnej gorącej wody. - Ty świrze! - Krzyknął Shinoda, wyrzucając z kieszeni swój portfel i dwa telefony. - Haha, to jesteśmy kwita. - Stwierdziłem siadają po drugiej stronie.
A on udając że do mnie podpływa, znalazł się zaraz obok, naprzeciw.. kilka centymetrów ode mnie. 
- Na co się patrzysz? - Zakpiłem, stykając się z chłopakiem nosem. - Na grubego,brzydkiego, chińczyka...- Odpowiedział z niesmakiem. - Gdzie ty tu widzisz lustro? - Wybuchnąłem śmiechem, za to on zrobił smutną minę, i zabierał się do wstawania z wanny , ale złapałem go za kołnierzyk powstrzymując Shinodę przed wyjściem. - Co ty robisz? - Zapytał , podnosząc jedną brew. - Żartowałem. - Przyciągnąłem go do siebie, namiętnie go całując. 

*.*.*

Ale chujowo... 
Nie naturalne, i w ogóle ble. ;__; 
Wychodzę stąd... 
Trochę zaspjleruje joł.

Dadzą trochę spokój z Robem, bo perkusista znika w nieznanych okolicznościach, lecz zostaje to zauważone dużo później.
Następny Rozdział będzie przeznaczony pomysłowi Brada na spędzenie weekendu.
"SZPITAL PSYCHIATRYCZNY"
Mam nadzieję że lubicie horrory ♥


6 komentarzy:

  1. " Tobie się kurwa przyda, normalny szpital psychiatryczny" jak nie zaczne sie smiac... obudzilam siostre przez ciebie. Pomyslala ze jestem psychiczna jakas ;-; i w ogole.. "Wypierdalaj pic te kakao" leze i nie wstaje. Wlasciwie to i tak siedze na podlodze.. bo wi fi lapie :D nie wazne...A Roba to znajde i zajebie. Nie ufam mu w dalszym ciagu.. o.O NIE UFAM MU... jest zly. Bardzo zly. Znajde i wypruje flaki w tym psychatryku. Ej.. a moze ja strasze tam w tym starym opuszczonym psychiatryku? A nie... sorki z moim domem mi sie pomylilo. W ogole rozdzial taki (uwaga kwiatuszkowy jezyk) xhxhhdbsjsjjhdhdjdjsjd. No... To weny! /Niezalogowana Klaudia K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce więcej ja chce więcej :) /Chazzy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam kocham Roba <3 Ania kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, jakie super! Kocham, uwielbiam i no kurde nie wiem co jeszcze! Absolutnie najlepsze teksty, przy których znowu (podkreślam: ZNOWU!) śmiałam się jak NIENORMALNA do komputera....
    "- Wypierdalaj pić te kakao"
    ,
    "- Co zepsułeś? -"
    i
    "- Zaraz będziesz kurwa mokry.." - taak, Chaz taki doświadczony wróżkarz!
    Oooooo jejuś. No się narobiło! Właściwie dobrze, że Rob oddał mu tego ajfona z nagraniem, bo jakby rozwalił tym związek bennodowy to bym go ukatrupiła. Tylko świnia to jest głupia, bo naszą Hayley kochaną tak porzucił. Nienawidzę go, od dzisiaj.
    Chester i Mike tacy max słodziusi, znów. *ooooooo*
    Chcę tylko więcej i więcej. ;__;
    No dobra, bo masło maślane tylko tutaj walę i nic więcej, nic konkretnego. Kupa.
    Pisz szybkooo! :)
    No to weny i zapraszam do siebie, bo nowa część już czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. masz moje gie gie, bo prosiłaś; 39442036
    nie wiem, czy dobrze się to dla ciebie skończy, ale no cóż! bierzesz to na własną odpowiedzialność! :D

    OdpowiedzUsuń