Leżę sobie na kanapę patrząc w stronę barku przy którym stoją Chester i Joe robiąc zawody kto szybciej zje burgera. Nagle poczułem na plecach ogromny ciężar. - Dave, hipopotamie , złaś ze mnie ! - wykrzyczałem przez resztki powietrza. - Nie, zająłeś całą kanapę.
- No to zejdę, ale musisz mnie puścić.
- Za późno, teraz mi wygodnie. - Wzdycham i schowałem głowę w poduszkę. - Co ? Zdechłeś tam ? - Zaczął mnie dźgać palcem. - Halo , żyjesz ? - Zachichotałem cicho, na co on zareagował głośnym wybuchem śmiechu. - Z czego ty się śmiejesz ?
- To łaskocze. - Powiedziałem, szczerząc się na cały ryj. - Serio ? Ja cię tylko dźgam. - Po czym znowu dźgnął mnie w żebra a ja wybuchnąłem śmiechem chowając głowę w poduszkę, nie da się ukryć że Dave też się uśmiał, i to chyba bardziej ode mnie. Znowu zaczął mnie dźgać - Bezduszna istoto, zejdź i przestań mnie torturować ! - Wykrzyczałem przez śmiech. Chester podszedł do kanapy i popatrzał na nas. - Te, Dlaczego go gwałcisz ?... tak beze mnie ? No byś się wstydził ! - Spojrzeliśmy obaj na Chaza z miną " WTF " - Co... - i w tym momencie zrzuciłem z niebie Dave'a i runął hukiem na ziemię, a ja spojrzałem na niego wybuchając śmiechem, leżał na dywanie na plecach, patrząc na mnie z ukosa. - Nie będziesz się już nade mną znęcać ! - powiedziałem uśmiechając się szeroko. - Jak bym chciał się nad tobą znęcać, to by ci się nie udało mnie zrzucić z tej kanapy.
- Ta jasne. - Zakpiłem , obracając się na plecy. - A co nie wierzysz ? - Zapytał, podnosząc się z ziemi, a ja wyciągnąłem ręce w jego stronę by jak by co móc go odepchnąć. - Dobrze, wierze ci, wiesze ! - Zachichotał , i spojrzał w stronę reszty - Robimy nockę u mnie ?
- Piżama Party ? - zaśmiał się Joe, klikający coś w laptopie. - no,żebyś wiedział.
- Ja nie mogę, sory.. - Powiedział Rob i wyszedł ze studia, wszyscy wymienili się spojrzeniami, po czym pobiegłem za nim na korytarz. - Rob... Dlaczego nie możesz ? To ma coś wspólnego ze mną ? - Oparłem się o ścianę i spojrzałem mu w oczy. - Nie Mikey.. - Powiedział , opierając dłonie o ścianę , pomiędzy mną. - Jadę do rodziny na kilka tygodni. Będziesz miał więcej czasu dla Chestera jak mnie nie będzie.
- Co ? O czym ty mówisz ?
- Widzę jak na siebie patrzycie, pasujecie do siebie jak nikt... uważam że nie pożałujesz jak znowu będziecie razem. - I w tym momencie spojrzał mi w oczy, pierwszy raz w ciągu tej rozmowy, miał tak smutne spojrzenie , że aż ukuło mnie w serce na ten widok.
Wziąłem jego twarz w dłonie i spojrzałem mu głęboko w oczy. - Pamiętaj że cię kocham...
- Nigdy nie zapomnę.
Wchodząc do pokoju Phoenix'a, usiadłem pomiędzy nim a Chazem na łóżku - Gdzie reszta ? - Chłopaki spojrzeli na mnie. - Joe pomaga koledze w remoncie, Rob wyjechał, a Brad jest na wakacjach z Taylor. - Odpowiedział Dave i dźgnął mnie w bok , po czym schowałem tułów w ramionach. - Zostaw że mnie !
- No ale ty tak fajnie reagujesz. - Zaśmiał się i spojrzał na mnie szczenięcym wzrokiem. - Nie działają na mnie te twoje, piękne , zielone , chcące wyssać moją dusze oczy ! - Razem z Chesterem wybuchli śmiechem. - Chcące wyssać duszę.. - wyśmiał mnie i spojrzał na Dave'a i puścił mu oczko. Mam - złe - przeczucia... I miałem rację. - Atak ! - wykrzyczeli w tym samym czasie i się na mnie rzucili. - No dajcie spokój ! - Kopnąłem Dave'a a ten wylądował na ziemi. - Dobra.. - Chester usiadł mi na Biodrach , i łapiąc mnie za nadgarstki , przygwoździł do łóżka. - Panie Shinoda, jest pan dzisiaj wyjątkowo nadpobudliwy. - Spojrzałem mu w oczy marszcząc czoło. - Weźcie mnie nie łaskoczcie... proszę...
- Ja nie mogę, przecież ci obiecałem. Ale... - Odwrócił głowę do Dave'a który już wstał z ziemi przyglądając się nam z cwanym uśmieszkiem, znowu spojrzał w moją stronę. - Nie było mowy, że nie mogę cię przetrzymać.
- Nie, Chaz proszę cię. - Chłopak znowu odwrócił się do Dave'a , który wzruszył ramionami , i znowu na mnie. - A co będę z tego miał ? - Uśmiechnął się cwanie, i zrobił trik w brwiami. - Co zechcesz.. - Chester puścił moje nadgarstki i pozwolił mi się podnieść, ale nie fatygował się by ze mnie zejść, więc jak usiadłem , miałem jego twarz przed swoją twarzą. - Więc chcę buziaka. - Zaśmiał się, po czym ja poczyniłem to samo. - Do usług, panie. - Po tym, zbliżyłem się jeszcze bardziej, i pocałowałem go, Dave usiadł obok nas smutny, więc po skończeniu pocałunku postanowiłem się tym zająć.
- Co się stało Dejwi ?
- Wy tu macie atrakcję, a ja tak.. Forever Alone... - Wszyscy wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem.
Środek nocy, nie mogę spać, ja i Chaz śpimy razem w pokoju Dave'a a ten zaś poszedł na kanapę do salonu, mimo że zmieścił by się tutaj z nami, ale strzelam że spanie z gejem i biseksualistą może się źle skończyć, więc wybrał jednak kanapę. Szalony.
Nagle Chaz zaczął się niespokojnie rzucać. - Nie ! Zostaw mnie ! - Krzyczał , jego głos odbijał się od ścian pomieszczenia , złapałem go za za ramię. - Chester.. - powiedziałem głośno, aby go wybudzić, udało mi się ale nie liczyłem na taki skutek, chłopak wystraszył się mnie i w panice wyskoczył z łóżka upadając na ziemię i leżąc na niej w objęciach morfeusza. - Chester ? - Powiedziałem szeptem , klękając przy nim, on zaś schował głowę w dłoniach . - nie dotykaj mnie,proszę, odejdź !
coś mi sie zdaje że Chestera dopadły koszmary z przeszłości xd :*
OdpowiedzUsuńdawaj pisaj następne xd :D :D :* <3
Anonimek myśli jak ja :D
OdpowiedzUsuńNo ale gdzie Braaaad? :<
Bla, bla, bla, weny, bla, bla, bla, Brad xD
Tina nasz kochany Bradzior rwybrałsie na wakacje xd :D
Usuńps. jakby co to nie kontaktuje bo jestem po treningu xd ;)
Ty nie kontaktujesz ? Bardziej skumałaś niż koleżanka wyżej xD
UsuńSPOKOJNIE, BĘDZIE BRAD, BĘDZIE. :D
Cicho tam! Ja wszystko rozumiem xD
UsuńChodziło mi tylko o jakąś akcję z Bradziem :V
Ależ ja jestem wymagająca xD
PS: Anonimku podpisz się, będę cię obserwować xD
Dajesz następny. Wciąga nieźle. Od wczoraj to czytam :) Super.
OdpowiedzUsuńWohoho. ale fajnie ♥
Usuń