Te jedno miejsce, tyle pięknych wspomnień.
Stojąc na krawędzi , przepaści mierzącej tak wiele, patrzę w dół, mimo tego jak boję się wysokości, dostrzegam piękno tego miejsca. Strach przejął górę, muszę się cofnąć. Przymykając oczy zrobiłem 3 kroki w tył. - Przeraziłeś się wysokości. - Postać wyłoniła się z ciemności i stanęła naprzeciwko mnie. Chester. - Piękna noc prawda ? - Powiedział uśmiechając się do mnie. - Co ty wyprawiasz Chester ?
- Piękna noc by umrzeć... - Wyszeptał i popatrzał w przepaść , Wszedł na jakąś nieubezpieczoną, i starą część rusztowania, o której zapewne już nikt nie pamięta, tu nikt nie chodzi, tu nie wolno przebywać, ale... to chyba jedyny przepis który notorycznie łamię. Chłopak poszedł na jej koniec i odwrócił się w moją stronę. - Chester wracaj tu ! - Krzyknąłem za nim i podbiegłem do rusztowania, ale nie potrafiłem na nie wejść. - Proszę, chodź tutaj.. - Wyszeptałem , wyciągając drżącą rękę w jego stronę. - Przyjdź tu po mnie. - Wzdrygnąłem się.Czy mogę nic zrobić ? Mogę, mogę tam po niego iść, Wydaje się to takie proste.
Może to i jest proste, ale nie dla kogoś z lękiem wysokości.
Doszedłem do wniosku, że ja nie wiem czego się nie boję. No chyba tylko pająków...
Przełamałem się , i ruszyłem w jego stronę, a co jak źle postawię nogę i spadnę ? Spojrzałem w dół, nie Michael , nie patrz w dół. Za późno. Stanąłem jak wryty , i co teraz ? Ani w te, ani we wte , zamurowało mnie, płytki oddech daje się we znaki. Jeden oddech, drugi, nie myśl o tej wysokości , trzeci oddech, czwarty, piąty... Otworzyłem oczy, i podniosłem wzrok, na chłopaka stojącego 2 metry przede mną, pierdolone 2 metry, które dłużą mi się bez końca. Jestem przed nim, zaraz obok niego. Złapałem go za rękę i spojrzałem mu w oczy. - Chester, wracajmy.
- Czego ty się boisz Mike ? - Zapomniałem jak to jest, kiedy jesteś dla kogoś przejrzysty jak łza.
- O ciebie Chester, wracajmy.
- Nieprawda. Nie boisz się o mnie, tylko o siebie. - puścił moją dłoń i przyjrzał mi się. - Co ? Boisz się że spadniesz ? To raczej nie możliwe jeśli się nie wychylisz, a więc.. - Przytuliłem się do niego . - Masz rację, boję się że spadnę, chodźmy stąd... proszę cię !
Otworzyłem oczy, noc, nade mną gwiazdy , gdzie ja kurwa jestem ? Odwróciłem głowę, i zobaczyłem siedzącego obok Chestera palącego fajkę. Usiadłem i spojrzałem na niego pytająco. - Nie ważne... - Odpowiedział wypuszczając dym z ust. - Dlaczego wróciłeś do Narkotyków ?
- Boże, jakie pytanie, czemu nie zostawiłem ci na tym rusztowaniu... - Spojrzałem na niego pytająco z delikatnym przerażeniem. - I tak bym cię tam nie zostawił , spoko... - Zaciągnął się. - Musiałem się jakoś odstresować... Jak ty byś się czół gdyby osoba dla której jesteś w stanie znieść największe okropności, odchodzi od ciebie dla kogoś innego.? - I jak powinienem się teraz poczuć ? Urażony ? Zdenerwowany ? Powinienem mu najebać w ryj, zacząć krzyczeć ? - A kto tu mnie pierwszy zostawił dla jakiejś dziuni z zajęć muzycznych ? - Chłopak zamilkł , wpatrując się w niebo. Do dłuższej chwili ciszy spojrzał na mnie. - To był największy błąd mojego życia Mike. A ty nie popełniasz błędów ? Co ja mam zrobić żebyś mi wybaczył ? - Oczy zaczynają mu się świecić. - No co mam zrobić ? Skoro już mnie nie kochasz to czemu nie pozwalasz mi tego skończyć ?
- A KTO POWIEDZIAŁ ŻE JUŻ CIE NIE KOCHAM !? - Chłopak po raz kolejny zamilkł, nigdy na niego nie krzyczałem, nawet nie podnosiłem głosu, zawsze wszystkie sprawy załatwiam spokojnie, no ale jak ? - Kochasz mnie ? - zapytał , patrząc na mnie wyczekująco. - Kocham cię. - powiedziałem patrząc mu w oczy. - A Rob ? - Wzdycham. - Rob'a też kocham.. Ale to nie tak samo jak z tobą, z tobą wszystko było inaczej... dopełnialiśmy się pod każdym względem, Ja i on to zwykła para... a ja i ty , to coś więcej... - Chłopak położył dłoń na karku i zaczął mnie namiętnie całować, niczego mi tak nie brakowało, jak dotyku jego ust. Wziąłem jego twarz w dłonie i odwzajemniłem pocałunek. Tak, teraz to mogę tu zostać Całą noc.
* * *
Przyznać się,
kto odgadnął że tak się potoczy akcja ?
Spoko rozdział ? Ujdzie ? Czy Dno ? :<
kobieto najlepszy rozdział jaki czytałam :D nigdy bym się nie domyśliła że to tak się potoczy :D czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńJa osobiście uwielbiam 1 i 14 część Ever. XD
UsuńAle ta też jest jedną z lepszych, jestem z niej zadowolona ^.^
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham twoje opowiadania xd :* :* <3
OdpowiedzUsuńA ja liczyłam na Bournodę :<
OdpowiedzUsuńI jak tu komu dogodzić ;__;
UsuńJedni wolą Bournode inni Bennodę. i Nie wiem co mam robić ;__;
to napisz 2 blog xd ;)
Usuńtym razem o Bourdodzie xd ;)
OMG. ale mi się to popieprzy wtedy. XD
UsuńNormalnie cudowne, aż mnie ciarki przechodziły jak to czytałam, super opowiadanie, życzę dużo dużo weny i z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńza-je-bi-sty! boże, normalnie aż się uśmiechałam do monitora:) bardzo mnie zaskoczyłaś tym, że tak szybko się pogodzili. troszkę szkoda mi Rob'a, ale w końcu czytamy bennode, anie bournnode:D chce następny rozdział! już, teraz, zaraz, natychmiast! mam nadzieje, że potoczy się to równie fajnie, jak dotychczas;D
OdpowiedzUsuńdziewczyna od narzekań XD
Nie potrafię dobrać słów, aby wyrazić jak bardzo podoba mi się ten rozdział, więc powiem tylko tyle:
OdpowiedzUsuńŚWIETNY :D
Tak jak jeden z anonimków wole Bournodę, ale Bennoda też jest git :P
Tylko jak już wcześniej wspominałam: Ja chcę Braadaaa xD
Tak więc,
Bla, bla, bla, weny, bla, bla, bla, Brad xD
".. Bla,bla,bla Weny bla,bla,bla Brad..." hahahahahha XD jebłam XD
UsuńHaha mądra ja :> xD
Usuń