Ej ja w to nie wierzę że to jest 30 rozdział tej części OMG.
***
~ Chezz.
Chłodne powietrze wpadało do naszego dusznego pokoiku osucając mnie ze snu.
Leniwnie poszyłem się na śpiącym obok chłopaku przegrywając nas kołderką.
Leżałem tak spokojnie patrząc jak cudownie śpi.
Lekko podnosiłem się z jego klatką piersiową, przy każdym nowym oddechu.
Jego serduszko bije dwa razy na sekundę, więc to nie jest spokojny rytm.
Może go duszę? Podniosłem się lekko i poczułem dłoń na swoich plecach przypierającą mnie z powrotem do Shinody.
- Zostań.. - Wymruczał, a ja zaśmiałem się cicho.
- Obudziłem cię? - Zapytałem, całując go delikatnie a ten uśmiechnął się słodko.
- Tak, ale to nic złego..
- Twoje serce szybko bije.. - Powiedziałem kładąc głowę na jego klacie.
- Zawsze tak bije kiedy jesteś przy mnie. - Powiedział zaspanym głosem, głaszcząc mnie po plecach.
~ Dave
- Cześć stary, o czym chciałeś pogadać, bo nie mam czasu mam zarezerwowany stolik w restauracji. - Powiedziałem prosto z mostu siadając przy stoliku obok Chłopaka.
Joe spojrzał na mnie.
- Zakochałem się w dziewczynie która myśli że nazywam się Jonatan, i mam z nią pełnoletną córkę i jesteśmy małżeństwem od 15 lat! - Patrzyłem na niego tak przez dłuższą chwilę, po czym zechciało mi się śmiać.
- Ej no stary, ale żeby to tak długo ukrywa..
- DAVE NIE ROZUMIESZ! Ona MYŚLI że jestem Jonatanem! A ten facet nie żyje od 6 lat! - Teraz dopiero dotarła do mnie powaga sytuacji.
- I co teraz ? Masz zamiar się podszywac pod jej męża, tylko po to by z nią być? - Chłopak przetarł twarz dłońmi i pokrecil głową. - Nie mam pojęcia co teraz zrobię..
~ Mike
To trochę pedalskie.
Tak.. To była moja myśl gdy grałem z moim chłopakiem siedzącym mi na.biodrach w łapki.
Tak słodko się cieszył jak wygrywał, że aż mi samemu robił się uśmiech na twarzy.
- Wygrałem! - Krzyknął zaplatajac nasze palce w dłoniach, przygwoździł mi je do materaca. - Znowu.. - mruknął patrząc mi raz w jedno oko, raz w drugie.
- Jak ja cię uwielbiam.. - wyszeptał, uśmiechając się pociesznie.
- Za to że ze mną wygrywasz w łapki? - z moich ust wypłynął śmiech, z jego także.
- Nie.. Dlatego że jestes taki kochany.. I przystojny..
- I gruby..
- Nie jestes gruby. - Powiedział z oburzeniem, marszcząc czoło.
- Jestem..
- Ciekawe gdzie. - Zapytał szczypiąc mnie w brzuch na co zareagowałem rechotem, ten zaś pośpiesznie znów złapał moją dłoń by zjednała się z materacem.
- Nie jestes.. - Mruknął, po czym połączył nasze usta w konkretnym pocałunku.
Gdy przestał, przyłożył czoło do mojego czoła, prawiąc mi komplementy, dając mi milość i szczęście.. Spojrzeniem.
Tym pełnym uczucia spojrzeniem za które dam się zabić.
- Mike, wyjdziesz za mnie? - zapytał nadal patrząc mi w oczy.
~ Rob.
Nareszcie łóżeczko złożone.
Już boli mnie ręka od trzymania woreczka z lodem na głowie.
- O mój boże.. - Powiedziała Hayley wchodząc do pokoiku dziecięcego, rozglądając się po nim z podziwem.
- Sam to wszystko zrobiłeś? - Zapytała, patrząc na tapete w kwiaty, puszysty dywan, kanapę z salonu oraz najważniejsze tu - moje dzieło robione przez ostatnie trzy godziny. - Dziecięce łóżeczko.
- No tak, a kto to miał zrobić, chyba nie wróżki. - Zaśmiałem się , dając jej buziaka.
- Co zrobiłeś? - Zapytała , patrząc na trzymany przeze mnie worek z lodem.
- A sąsiad mi zajebał z buta wczoraj. - Powiedziałem rozbawiony, takim tonem jakby to było na pożądku dziennym.
Dziewczyna Zmarszczyła czoło ale nic nie.mówiła.
Chyba nawet i lepiej, bo.by się zapytała za co mnie skopał.
W myślach zaczęłem się śmiać.
~ Chazz.
Niecierpliwie oczekuje odpowiedzi, mijają sekundy a on nic nie mówi.
Czuję że się poce, on mnie nie chcę, nie chcę być moim mężem on mnie nie kocha.
Nie czekając już dłużej wstałem i wszedłem do łazienki opierając się o drzwi usiadłem na podłodze.
Co zrobiłem źle? A może miałem jeszcze chwilę zaczekać? Może zbyt gwałtownie wyszedłem..
Znowu nawaliłeś Bennington, jestes do niczego. Mike pewnie znajdzie sobię kogoś lepszego..
W pewnym momencie pod drzwiami, po gładkich kafelkach wsunał się pierścionek.
Podniosłem go, by przyjrzeć się karteczce do niego przyczepionej.
Czytałem ten krótki wyraz, gdy wystawałem. " TAK <3 "
Na.mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy zakładałem go na palec.
Otworzyłem drzwi, rzucając się na szyję stojacemu za nimi chłopakowi, który przyjął mnie tak goracym usciskiem że aż po policzkach spłynęły mi łzy szczęścia. - Tak cię kocham.
*_-_*
Sbddmsnkdbqbdjdb.
Tyle czekania na rozdział by pojawiło się "TO". Ajj.
Zawiodłam was :(
Przepraszam..
Jest 2.30 nad ranem.. :(
Przepraszam..
Zostawcie komentarz.
Mnie nie rozczarowałaś... wręcz przeciwnie ^^ Już chcę wiedzieć co będzie dalej! ;-; ŚLUB?! CZYŻBY?! XD A mały, rudy Rob będzie miał zajebistych rodziców, no no Rob się postarał :3 Za to nadal nie wiem o co chodzi z Joe :/ Czekam na więcej i weny życzę ^^ I oczywiście gratuluję zdanych poprawek <3
OdpowiedzUsuńMnie nie zawiodłaś, no może troszeczkę krótko, ale wcale nie jest źle. :) Teraz to całkiem nie ogarniam o co chodzi z Joe. :// Moja teoria została obalona. Jestem ciekawa o co dokładnie chodzi.
OdpowiedzUsuńWidzę Rob się zaangażował w przyszłe bycie tatą skoro łóżeczko rozstawia. ^^
Coś ten Chester chyba nie pewny Mike'a skoro ciągle myśli, że ten go nie chce i ciągle postępuje gwałtownie. :(( Ale cieszę się, że Mike się zgodził i... BĘDZIE ŚLUB! :D
Czekam na ciąg dalszy i dużo weny życzę. ;)
Mnie tam nie zawiodłaś ^^
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie... sytuacja z Joe xD Ale nie mogę się też doczekać tego ich ślubu i dziecka Rab'a :3
Czekam na następny c:
ShendaSoldier
Jejuniu, związek Chester'a i Mike'a jest taki uroczy. <3
OdpowiedzUsuńI to jak Chester martwi się o Shinodę.
Nie potrafię opisać mojego zachwytu <3
Pisz szybciutko nowy, kochana c:
Najpierw opierdol !
OdpowiedzUsuńDLACZEGO NIE POWIEDZIALAS MI O NOWYM ROZDZIALE NOOO ?! :'( DLACZEGO ?!
Dooobra...starczy.
Rob *•* jak on sie angażuje.Bedzie dobrym ojcem :') jestem tego pewna w 100%.Przypomniała mi sie scena gdzie Rob dostaje butem od sąsiada i zaczęłam sie ryć jak psychol do komórki. :D. Śluuuub ?! Waaat ?! Djdixbsjdbsb *.* a ja sie bałam że Mike sie nie zgodzi.Dobrałabym sie do tego jego pół-Japońskiego tyłka jakby odmówił.Serio... i teraz wszystko bedzie dobrze yeeey *.* ( znając Ciebie to nie bedzie xdd ) ale nie waaaażne.Nanana bedzie śluuub *.* a co z Talindą ? Cos jeszcze o niej bedzie wspomniane ? Mało Roooba ;___; (ta znowu mam na niego faze *.* ale on jest taki zajebisty to co ja poradze).
Ps.Gratuluje tej matmy *.*
"znając Ciebie to nie bedzie xdd "
UsuńNOM DZIĘKI! XD
no ale masz rację :< XD
Za dobrze Cię znam i wiem,że coś będzie nie tak :/. Niestety...
UsuńEeej a może zostaw chłopaków a przyczep się do kogoś innego,co ?
Nie bo toby nie było w moim stylu.
UsuńWeź zrób wyjątek...bo Chazz sie za dużo nacierpiał. :<
Usuń...
OdpowiedzUsuń-KOMENTARZ. :D
a tak na serio to mi sie spodobało ale nie umiem pisać wiec zostawie cie tylko z tym. weny itp, itd.
Piękny rozdział pełen uczyć ach kocham to... <3 /Chazzy WL
OdpowiedzUsuńBoże, no kiedy dodasz nowy rozdział no?! (napisała ta, co dodaje "regularnie " rozdziały)
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać. Musze się koniecznie dowiedzieć więcej o tej sprawie z Hannem.
Proszę, ja tak kocham Twoje opowiadanie... Praktycznie codziennie odwiedzam Twojego bloga i wypatruje rozdziału, a tu nic. Nic nowego.
Proszę, dawaj rozdział, bo mogę się założyć, że nie tylko ja czekam tak niecierpliwie na niego.
Kocham tego bloga! <3
Błagam odezwij się szybko.
Życzę Ci mnóstwo weny!
PS. Jeśli jeszcze czytasz moje opowiadanie, to zapraszam do mnie na 9.
UsuńMiesiąc po opublikowaniu, a ja dopiero teraz komentuję... Co zapamiętałam z rozdziału? Słodko i.... Szykuje się ślub! ^^ Ale fajnie! To teraz pozostaje czekać... Tylko, Aniu, prosimy, wstaw kolejny rozdział. Twoi wierni czytelnicy niecierpliwie go wypatrują...
OdpowiedzUsuńAż się łezka w oku kręci jak czytam takie komentarze :')
UsuńDziś planuje coś napisać. :')