sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 8.

wiecie że to jest 52 notka na całym tym blogu, OMFG HAHA ♥


Max:

Próbowałem mimowolnie uspokoić swój przyśpieszony oddech, oraz lęk który ukryć było nie lada wyzwaniem, i przyglądałem się chłopakowi ze scyzorykiem, który znajdował się tylko parę centymetrów ode mnie. Na twarzy chłopaka była wymalowana nienawiść, którą odczuwałem jak upał w lecie. - Nie rób mi krzywdy.. - Poprosiłem, zachowując zimną krew, co naprawdę nie jest proste, mając przed twarzą ostrze scyzoryka. - Niby dlaczego? - Zapytał Bennington uśmiechając się złośliwie. - Czy ciebie interesowały moje łzy, i błagania , kiedy zmieniałeś moje życie w piekło? NIE! W ogóle cię to nie ruszało, więc czemu miałbym zachować się inaczej? - Przełknąłem głośno ślinę, nadal próbując nad sobą panować. - Nie, Chester... błagam, zrobię wszystko... - Powiedziałem cicho, z trudem opanowując oddech. - Ja chcę tylko zemsty! Wiesz ile lat nękały mnie koszmary z tobą w roli głównej ? Wiesz jakie to uczucie kiedy twój jedyny najlepszy przyjaciel, robi ci coś takiego? Wiesz jak trudno było mi komukolwiek zaufać? LUDZIOM KTÓRYCH KOCHAM NIE POTRAFIĘ ZAUFAĆ W 100% I TO TWOJA WINA. - Nie wiem, co powinienem mu teraz odpowiedzieć, męczą mnie wyrzuty sumienia, i żadne przeprosiny nie zmienią przeszłości. Zasługuję na to, by mnie torturował, a mimo to tak bardzo się boję, boję się tego cierpienia które chce wyrządzić mi Chester , ale ono i tak będzie niczym w porównaniu do destrukcji jego psychiki. 

Mike:

Dziewczyna przyglądała mi się bez zrozumienia, ale dla mnie było jasne. Chelsea jest to młoda, ładna, inteligentna dziewczyna , która ma przed sobą świetlaną przyszłość jako chemik., przecież nie codziennie ktoś wynajduję serum prawdy nie? I co.. miałem ją wsypać policji, i spieprzyć jej przyszłość? To by było nie ludzkie z mojej strony. - Nie masz do mnie żalu za to że przeze mnie prawie zginąłeś? - Zapytała zdziwiona. - Absolutnie. - Odpowiedziałem , miło się do niej uśmiechając ' Ludzie się zmieniają, tylko trzeba im dać na to szansę, i czas ' 
- Jesteś niesamowity! - Stwierdziła , przytulając mnie pośpiesznie, po czym się oddaliła. - Nie powiedziałeś o tym Maxiemu prawda?
- Nie..
- To dobrze, znienawidziłby mnie... 
- Sam nie jest święty, więc wątpliwa sprawa... - Powiedziałem, bez zastanowienia. - A co zrobił? - Zapytała zaciekawiona brunetka. - Molestował mojego chłopaka, jakieś 20 lat temu.. - Odpowiedziałem zimno, a ona zasłoniła usta z przerażeniem. - Max, to ten koszmar senny Chazza?- Zapytała, chcąc upewnić się że ma rację. - No.. - Nie rozumiem czemu ona to tak przeżywa. - Boże Mike! Chester zrobi mu krzywdę! - Krzyknęła i już chciała pobiegnąć na schody, ale ją złapałem za ramiona. - Uspokój się. - Powiedziałem, patrząc jej w oczy. - To jest zły pomysł...

Chester:

Nigdy nie widziałem Castle'a w takim stanie. 
Gdy tylko się zbliżyłem, próbował desperacko się uwolnić , z całych sił szarpiąc się na wszystkie strony, ja zaś założyłem mu maskę na oczy, przez co wpadł w panikę, co było naprawdę zabawne z mojej perspektywy. 
Klęknąłem naprzeciwko , czekając aż się uspokoi, na co nie musiałem długo czekać. 
- Boisz się mnie? - Zapytałem, patrząc na Max'a próbującego uspokoić oddech, co mnie bawiło, bo i tak widziałem jak się męczy i sprawia mi to przyjemność. - Skąd u ciebie nagle ten lęk? - Zapytałem, patrząc jak chłopak upuszcza głowę, a ja kontynuowałem. - Przecież to ty zawsze byłeś postrachem , to ty zawsze sądziłeś że jesteś lepszy od innych, pan psycholog z pokerową twarzą , który złamie każdego... Co się stało? Zacząłeś się bać takiego "bez wartościowego ćpuna" Tak bardzo nie w twoim stylu... - W tym momencie coś we mnie pękło, gdy zobaczyłem spływające łzy po jego policzkach. 
Castle płacze? On nigdy nie miał uczuć.. a teraz... tak po prostu się rozkleił ? 
Gdzie podział się mój gniew? Spłynął ze mnie, jak łzy z jego policzków? Człowiek przede mną, w cale nie przypomina mi tego M.C z przed dwudziestu lat, czuję.. że to nie ta sama osoba..Zmienił się, nie do poznania...
Podniosłem mu brodę, chłodną dłonią, przy czym jego oddech przyśpieszył, i już nawet nie starał się uspokoić. - Chester przepraszam! Przepraszam za wszystko co ci zrobiłem! Nic mnie nie może usprawiedliwić, moje przeprosiny nie są nic warte.. nie mogę zmienić przeszłości... - Powiedział na jednym oddechu, próbując nie wybuchnąć płaczem. - Tak.. boję się ciebie, masz rację.. - Powiedział, oddychając głęboko przez nos, i zaciskając powieki. - Nie rób mi krzywdy, błagam... - Naprawdę niewiarygodne było to, że to jest ten sam Max, z którym chodziłem tyle lat temu do szkoły. W jego ustach chyba nigdy nie zagościło "Sory" a co dopiero "Przepraszam" ...

12 h później - Mike. 

Zapukałem do pokoju Chestera po czym , nie czekając na odpowiedź przycisnąłem klamkę, i wszedłem do środka. Chłopak leżał na łóżku , z wbitym wzrokiem w sufit, ja po chwili robiłem to samo. - Max się zmienił.. - Powiedział, odwracając głowę w moją stronę. - Wiem o tym, wiedziałem to od początku... - Stwierdziłem , po czym położyłem się płasko na chłopaku. - Źle się zachowałem? Powiedz Mike.. - Zapytał przygnębiony , ja zaś podniosłem się by spojrzeć mu w oczy. - W pewnym sensie nie, bo już nie będziesz się go bać, a tak, bo teraz on boi się ciebie... - Odpowiedziałem zimno. - Ale ja musiałem to zrobić! To nie dawało mi spokoju... - W tym momencie dałem mu palec na usta szepcząc "ciii" - Nic nie mów, to wszystko samo się jakoś wyjaśni. - Powiedziałem, ciepło się do niego uśmiechając. - Czyli nie jesteś na mnie zły ? - Zapytał, a ja przewróciłem oczyma, po czym namiętnie go pocałowałem. - Uciekasz od tematu. - Zaśmiał się Bennington, rozpinając mi koszulę. - A co, nie pasuje ci coś ? To sobie idę... - Powiedziałem, z udawanym smutkiem, i chciałem się podnieść ale ten przyciągnął mnie do siebie za kołnierzyk siadając . - Nigdzie nie idziesz. - Zaprotestował, uśmiechając się złośliwie. - A jak pójdę? - Zapytałem, uśmiechając się szeroko. - To cię dopadnę, i zgwałcę. - Powiedział , obejmując mnie przez rozpiętą koszulę. - Napalony zjeb. - Zaśmiałem się , nawiązując z nim kontakt wzrokowy. - Ty zacząłeś. - Stwierdził, po czym przewrócił mnie na plecy, a sam pochylił się nade mną. - Nie masz szans uciec wielkiemu, seksownemu Benningtonowi. - Powiedział z dumą , stykając się ze mną nosem. - Mówiąc "wielkiemu Benningtonowi", co masz na myśli ? - Powiedziałem z rozbawieniem , a ten wybuchnął śmiechem. - Coś taki jakiś napalony dzisiaj? - Zapytał zdziwiony, po czym zaczął całować mnie po szyi. - Kiedyś trzeba.. - Stwierdziłem wybuchając śmiechem. Moje dłonie powędrowały do paska chłopaka, i sprawnym ruchem otworzyłem go. - Koszulki już nie ma, więc mniej pracy.. - Zakpił Bennington, zrzucając z siebie spodnie. - W dziwnych okolicznościach tak.. - Stwierdziłem. - Tak nienaturalnie... -Powiedziałem smutno, a Chaz rzucił mi spojrzenie "Bitch Please" - Ty sam jesteś nienaturalny, plastiku, ideale, przez psa pieprzony...
- Chazz król disu, tylko ze jedyna osoba z którą się pieprze to ty, wiec Chester'ze... czy jesteś psem? - Zapytałem robiąc poważną minę, marszcząc przy tym czoło. - I dlaczego niby jestem Plastikiem? - Dodałem, podnosząc brwi. - 1. Nie, nie jestem psem 2. No bo nie można być idealnym , tak po prostu! - Powiedział, ze sztuczną rozpaczą, po czym przytulił się do mnie. - Nie jestem idealny, jestem gruby.. - Powiedziałem smutno, a ten zaczął się dusić ze śmiechu. - Jak ty jesteś gruby, to ja jestem Dickinson! - Zakpił. - Kocham cię Chazz.. - Powiedziałem, co było pierwszą moją poważną wypowiedzią. - Ja ciebie też Mikey, grubasie. - Chłopak uśmiechnął się, i pocałował mnie namiętnie.

Chazz:

Mike sprawił, że przestałem rozmyślać o Castle'u... ale to nie zmienia faktu że nie mogę tego tak zostawić, muszę z nim na spokojnie porozmawiać...

ostatni fragment , ten z perspektywy Shinody jest tak jakoś... jak bym nie ja go pisała. :((( 
Ja żyję tym opowiadaniem, męczę się tak samo jak oni wszyscy, wymęczyłam się za Max'a , a reszta była spontaniczna, mam nadzieję że wybaczycie <3
Ale powiem szczerze, ten rozdział w moim stylu, lubię jak jest rozpacz i błaganie o litość nach <3
Chore Bennodziaki!!!
Bezduszne dla biednego Castle'a ';c

8 komentarzy:

  1. No Ok..
    Biedny Castle no.. :'( Ok.. Teraz jest mi go żal. Bardzo.. Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo żal. Mogę go przytulić? No mogę? Nie.. Ja chce go przytulić *hug dla Max'a* o i już..
    Ale Chestera i jego zrypana psychikę i tak kocham :3 I ta scena na łóżku taka awww..
    Wiesz, załamałam się, gdy napisałaś, że to 52 notka ;__; ile streszczania. Bedę musiała wszystko od nowa czytać.. 52 notki.. Szczegółowo.
    Boże..
    Ale to napiszę!
    Bo ja mam coś z mózgiem nie tak. :/
    Co do rozdziału..
    Tą Chels to bym zabiła.. nienawidzę jej jakoś..
    Po tym co zrobiła kochanemu Mikeyowi? Ale ok.. Kit z nią.
    Ważne, że jest mój psychopata Chester i kochany Mike <3
    Czekam na następny.. I musze się zebrać i przyłożyć się do tego streszczania :/
    No to.. WENY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny kwiatuszek po stronie Max'a. Taka z ciebie jestem dumna. ;__; <33

      Usuń
  2. Nie żal mi Caste'a. Moim zdaniem zasłużył sobie. Chaz powinien mu oczy wyłupić, albo zgłosić na policje. Chociaż to pójście na łatwiznę.
    Kolejny świetny rozdział.
    Nie mogę się nadziwić twoją twórczością.
    Niby krótkie, a tak idealne.
    Czekam na kolejny.
    Weny!
    PS.Pewnie się narzucam, przepraszam, ale wpadnij do mnie kiedyś. Przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie to mnie denerwuje jak Chester jest jedną z głównych postaci prawie wszędzie (pomijam że u mnie też jest główną XD) ale u ciebie go poprostu kocham choć normalnie wielbię Mike'a XD <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, mi nie żal Maxa. On mu zrypał psychikę, to teraz niech cierpi. Chester za szybko się poddał, ehh.. To znaczy, serduszko mu wymiękło, no tak, obudził się w nim taki dobry Chazzy, aleeee noo.. No nie wiem, co! :D
    Tak, scena na łóżku kompletnie słodka. Mówiłam już, ale się powtórzę: uwielbiam twoje sceny typowo bennodowe, na przykład taka jak tutaj. Pełna humoru, miłości pałających od nich obydwu.. Uwielbiam! :)
    A to z perspektywy Mike'a było okej, nie wiem, co ty tam innego w nim widzisz :)
    Bardzo lubię Cię czytać, jejku, zawsze robisz takie fajne sceny, przy których nieraz można się solidnie pośmiać :D
    No to tak, pozdrawiam no i tam się nie zachlej na Sylwestrze :)
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś zrobiłam źle, że prawie nikt nie czuje sympatii to Max'a , nie o to mi chodziło, coś musiałam źle napisać, skoro tak wiele osób ma do niego negatywne podejście. :///
      Wydaje mi się że powinniście to widzieć tak jak ja - Czyli Mike, a jest inaczej, czyli coś zrobiłam źle. ://
      MAM SIĘ NIE UPIĆ NA SYLWESTRZE? JAK OBSERWUJESZ MOJEGO FANPAGE Z TEGO OPOWIADANIA, TO SIĘ DOCZEKASZ CIEKAWYCH POSTÓW HAHAHAH <33

      Usuń
  5. Kiedy nastepny ? <3

    OdpowiedzUsuń