Otworzyłem oczy, w miejscu w którym się znajdowałem było słychać tylko cichy świst powietrza za oknem. Po krótkiej chwili jednak rozpoznałem w tym pomieszczeniu, wnętrze samolotu. Wstałem , by się rozejrzeć, od panującej ciszy, i nie znośnej duchoty, robi mi się słabo. Mogę się założyć, że poza świstem powietrza za oknem słyszę coś jeszcze... coś przerażającego... czyjś oddech. Stanąłem na środku korytarza , pomiędzy fotelami, i nagle przeszedł mnie dreszcz. Poczułem gorący oddech na swojej szyi , nie wiem czy bardziej przeraziło mnie to, że wcześniej nikogo za mną nie było, czy bardziej to jak wysoka musi być osoba za mną, że oddycha mi na kark.
Przełykając głośno ślinę, odwróciłem się.
Nie wiem ile to miało wzrostu, ale przy zgarbionej postawie , było i tak wyższe niż ja.
Wyglądało to jak ciemno czerwony koń , stojący na tylnych nogach, pochylając się zaraz nade mną, można na pierwszy rzut oka stwierdzić, że tego trupa ktoś tu postawił by mnie nastraszyć, jak by nie fakt, że on oddychał, i patrzył prosto na mnie , nie potrafię opisać, jak okropnie wyglądało to stworzenie.
W wybuchu paniki, odskoczyłem, uciekając co sił w nogach, do przeciwnej części samolotu.
Wpadłem na kogoś, po czym upadłem na ziemię. Ktoś pomógł mi wstać, zdezorientowany, podziękowałem pod nosem, i spojrzałem na towarzysza. Przede mną stał mężczyzna mojego wzrostu, w długich rozczochranych włosach, wampirzymi kłami, i twarzą pomalowaną na postać lalki z "piły" lecz w jego postaci poznałem coś znajomego... w jego oczach.... - Chester.
- Zagrajmy w grę... - Powiedział , uśmiechając się do mnie złowieszczo, po głosie mogę się założyć, że pod tą dziwną stylizacją kryję się pan Bennington. - Tamten koń, ma w pysku nóż... - Stwierdził, wkładając ręce do kieszeni kurtki. - Musisz mnie zabić, nie wiem czy użyjesz tego noża, czy też czegoś innego... jeśli nie wykonasz tego zadania , to ja zabiję ciebie. - ostatnie cztery słowa, zabrzmiały złowieszczo, nawet jak na niego. - Masz Minutę...
Otworzyłem oczy , zaraz obok siedział Chester szarpiąc mnie za ramię, na sam jego widok odskoczyłem tak gwałtownie, że przeskoczyłem puste siedzenie Justina , padając na podłogę. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, po czym stanął nade mną. - Co ty wyczyniasz? - Powiedział, po czym uśmiechnął się. - Miałem zły sen... - odpowiedziałem zgryźliwie, wstając z podłogi. - Tak? A ja myślałem że zwiedzasz podłogi w samolocie. - Zakpił Chester , po czym wziął mnie za rękę. - Chodź, już dolecieliśmy.
Siedząc na podłodze w siadzie skrzyżnym, opierając głowę o ścianę i lustrując każdą lampę na suficie.
Na przeciwko mnie, w tej samej pozycji siedzi nie obecny Delson, pogrywając sobie na gitarze akustycznej.
Co kilku minutowy wybuch śmiechem Benningtona , siedzącego obok, wytrąca mnie z skupienia nad bardzo interesującymi świetlówkami. - Co ty robisz? - Zapytałem cicho, spoglądając na chłopaka. - Czytam listy od fanów...
- Listy od fanów? - Powiedziałem zdumiony, przybliżając się, i biorąc kilka kopert do rąk. - Tak, są cudowne, jedni piszą listy, inni przemówienia, inni wiersze, inni piosenki , inni wysyłają zdjęcia z koncertu, albo z za kulis, jedni mówią co o mnie myślą, nawet czasem mam ochotę odpisać, ale jak odpiszę jednej osobie, to będę chciał odpisywać wszystkim, a ja nawet wszystkich listów nie potrafię przeczytać.... a tak bardzo bym chciał...
Przez kolejną godzinę czytaliśmy listy od fanów Chester'a , bardzo ubawiliśmy się jak ktoś znalazł zdjęcie, jak Chaz kupił sobie ogromnego lizaka, którego nie potrafił włożyć do ust.
Atmosfera bardzo się rozluźniła aż nie otworzyłem jednego listu.
" Cześć Chester, To ja Anna, na pewno już mnie nie pamiętasz, ale spróbuję puknąć ci w tą już nie blond główkę. Mamy już dużo więcej lat, niż kiedy się ostatnio widzieliśmy...
Muszę ci coś powiedzieć, kiedy zerwaliśmy ze sobą przed twoim wyjazdem...
Coś się stało.... Przespałam się z Mike'em.
Po waszym wyjeździe, zaczęły dziać się ze mną dziwne rzeczy.
Traciłam przytomność, wymiotowałam... kiedy spostrzegłam że spóźnia mi się okres , to już wiedziałam co jest granę.
Byłam w ciąży z Shinodą.
Teraz Otis, mój syn ma 17 lat.
To jego fotografia...
Bardzo cię przepraszam Chazzy... "
Przyjrzałem się fotografii chłopca, i na jego widok oblał mnie zimny pot.
Już go kiedyś widziałem....
- Przepraszam... - Powiedziałem, klepiąc nastolatka w ramię, najwyraźniej przed kimś się ukrywał za jedną z półek, i sądził że go tutaj nie zobaczę, al trudno nie zwrócić uwagi na chłopaka w niebieskich włosach i koszulce z napisem "Shinoda 12" na plecach. - O... - Powiedział chłopak, a jego twarz oblał rumieniec. - Proszę mnie nie wyrzucać, od 3 godzin szukam Mike'a Shinodę! - Powiedział zdesperowany, spoglądając na mnie.
Czyli... fan Ford Minor , który włóczył się sam po studio jakieś 2 lata temu , był moim synem a ja o tym nie wiedziałem? Co Otis robił sam w studio, w wieku 15 lat? Jak ja mam powiedzieć Chester'owi że mam syna? Jak ja mu powiem, że mam syna z jego byłą dziewczyną?
Szybko zapakowałem list, do koperty, i schowałem go głęboko do kieszeni.
Nikt nie może się o tym dowiedzieć, a ja, jak tylko wrócimy do domu, muszę ich poszukać.
Muszę porozmawiać z Otisem.... muszę porozmawiać z ... Anną....
"Zagrajmy w grę" łot de fak xD to był Otis :OOOOOOOOOOOO czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńłał ale sie porobiłoo :o :*** <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i życze weny :**