Zakryłem bladą twarz, roztrzęsionymi dłońmi, po głowie jeszcze chodziły mi myśli i wspomnienia z przed kilku godzin.
Patrząc martwo w jeden punkt na szklanym stoliku, próbuję powstrzymać napływające do oczu łzy.
- Mike! - Słysząc głos Benningtona, odwróciłem się gwałtownie , Chłopak stał 10 metrów za mną, po jego twarzy spływały strugi deszczu, a on sam patrzał na mnie smutno, uchylając lekko usta, wyciągnął rękę do mnie. - Chodź tutaj... - Podszedłem do Chester'a , i złapałem go za rękę. - Wrócisz do mnie? - Chłopak wzdychał, po czym puścił moją rękę i odsunął się na krok. - Nie.. - Stwierdził, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. - To po co tu po mnie przyszedłeś? - Chłopak zagryzł wargę, i odwrócił wzrok. - Bo nie mogę pozwolić, byś zabił się z mojej winy.
- - -
- Dzień Dobry Anna. - Powiedział poirytowany wokalista, wprowadzając mnie za fraki do jej przedsionka. - Witaj Chester... Co wy tu robicie? - Zapytała zmieszana dziewczyna, poprawiając swój szlafrok. - Ja go tylko tu odholowałem. - Stwierdził, puszczając moją kurtkę. - Odholowałeś? A co się stało? - Powiedziała zaszokowana dziewczyna , wbijając wzrok w wokalistę. - Nic. - Stwierdził arogancko, i wyszedł wojskowym krokiem z domu, zostały po nim tylko mokre ślady na podłodze.
Anna zamknęła drzwi za Chester'em, po czym podeszła do mnie. - Idź się przebrać, bo się przeziębisz.
- Mike? - Ciepły głos dziewczyny, wytrąca mnie z zamyślenia , otarłem dyskretnie łzę z policzka, i spojrzałem na nią. - Jak się trzymasz? - Zapytała, siadając obok , i łapiąc mnie za rękę. - Kocham go... - Dziewczyna odwróciła smutno wzrok, po czym znowu na mnie spojrzała. - Miłości nie ma.. jest zauroczenie, które przeradza się w przyzwyczajenie. - Obrzuciłem ją zaszokowanym spojrzeniem, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.
Po chwili zaś wstała, i ruszyła w stronę schodów. - Jak by wrócił Ryan, to ja jestem w pokoju na górze, a Otis jest u kolegi. - Powiedziała chłodno, znikając na pół piętrze.
Nie wiem ile sekund, minut,godzin.. przesiedziałem wpatrując się w te pieprzone schody , wszystko co ona robi, wszystko co mówi, każda mina jaką zrobi.. kojarzy mi się z Chesterem.
W pewnym momencie usłyszałem otwieranie się drzwi wejściowych , momentalnie wstałem, patrząc w ich stronę. - Aniu, wróciłem kochanie. - Krzyknął, wchodzący do środka chłopak, był ubrany w luźną koszulkę , na której było napisane "FM" wzdrygnąłem się na ten widok, chociaż to nie był ten sam dreszcz, jak po tym jak, z pod czerwonej czapki z daszkiem, rozpoznałem do kogo ta koszulka należy. Chłopak podszedł o kilka kroków do mnie, tak jak by mnie wcześniej nie zauważył, i spojrzał na mnie pytająco. - Anna jest w pokoju na górze... - Stwierdziłem niepewnie, a on tylko się cwanie uśmiechnął, krzyżując ręce na piersi. - SHINODA! - Podszedł do mnie szybkim krokiem , i gwałtownie szarpiąc mnie za koszulę uderzył mną o ścianę.
NO JA PIERDOLE, CZY WY WSZYSCY, MACIE JAKĄŚ CHORĄ MANIE, OBIJANIE MI PLECÓW?!
- Znowu się spotykamy. - Stwierdził, uśmiechając się pod nosem. - Witaj Ryu. - Ryan należy do Syles od Beyond, czyli do grupy, która współpracowała z Ford Minor. - Mówiłem że cię kiedyś dopadnę, jak nie będziesz z tym swoim Benningtonem, dla którego zostawiłeś Hip-Hop by nagrywać to gówno.
- Linkin Park nie jest gównem! - Warknąłem , w tym momencie kontem oka zobaczyłem Otisa, który swoi za Ryu. - Nie? Popatrz na siebie, byłeś zajebistym raperem, mogliśmy osiągnąć wszystko, rozumiesz? Wszystko! A ty wybrałeś, jakiś tam kurwa hip-hop-owy Rock!
- Alternatywny !
- Co mnie to kurwa obchodzi! - Krzyknął ze złością. - Co się z tobą stało? Ty i koszula? Ty i rurki ? Ty i converse? Ty się widziałeś w lustrze?! Co ty ze sobą zrobiłeś! Gdzie twoje luźne ubrania ? Gdzie czapki z daszkiem? Gdzie dziewczyny?! Kurwa, pierdolony gej! - Po tych słowach rzuciłem mu naprawdę smutne spojrzenie, nie lubię wysłuchiwać, że jestem gorszy, bo wolę chłopaków. - Co ty w ogóle robisz w moim domu?!
- To nie jest twój dom... - Odezwał się Otis, który był świadkiem całego tego wydarzania. - Zostaw mojego ojca w spokoju, bo wyrzucę cię z domu!
- Nazywasz tego ciula twoim ojcem?! - Krzyknął wkurzony Ryu , puszczając mnie i podchodząc nerwowo do Otisa.
- Otis, idź stąd.! - Powiedziałem trybem rozkazującym, ale w ogóle się tym nie przejął, bo był zajęty wbijaniem nienawistnego spojrzenia w Ryan'a.
- Tak! Bo to jest mój tata, a ty mi go nie zastąpisz!
- Zamknij się gówniarzu, bo ci ryj stłukę.
- Tylko mnie dotknij, a dowiedziesz tego że nie jesteś niczego wart, czym zaistniejesz? Bo uderzyłeś siedemnastolatka? No gratulacje! - Jego styl wypowiedzi, determinacja, agresja. On naprawdę jest do mnie podobny, ale za szkolnych lat, z wiekiem stałem się aż za spokojny.
Ryan odwrócił się do mnie, zabijając mnie wzrokiem. - Ja cię jeszcze naprawię, będziesz tym samym The Glue co w Liceum, zobaczysz kurwa!
Zajebiste *-* Pogubiłam sie ale i tak jest zaje <3 Pisz następny weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńPowiedź w czym się pogubiłaś, nie mogę pozwolić byś nie wiedziała o co chodzi, ja ci wyjaśnię.
UsuńOo, co ja tu widzę? Bardzo fajny rozdział, ahh, i znowu muszę czekać! Jestem naprawdę ciekawa, co wydarzy się potem, co będzie z tym facetem, Otisem, Mike'iem, jejku, wszystkimi! Szkoda tylko, że krótszy rozdział.
OdpowiedzUsuńDużo się dzieje, co jest dobre, bo możesz to rozłożyć na kilka rozdziałów i zainteresujesz czytelnika. Pisz szybciutko, weny życzę. :)