Nutka do słuchania w trakcie.
Pchnąłem żyletką w ścianę przede mną, a ona odbiła się i upadła przy moich stopach.
Załamany oparłem się o zimne kafelki na ścianie, i zjechałem na podłogę.
Nie mogę tego zrobić.. mam zbyt wiele do stracenia, by teraz umrzeć...
Cały czas biję się z myślami czy jej nie podnieść..
Uderzam tyłem głowy , o ścianę o którą się opieram.
- Mike.. co ci się stało? - czternastolatka podbiegła do mnie, przyglądając mi się z uwagą. - Nic.. odszedłem od... "grupy kolegów" którzy wyznawali tylko rap. - Usiadłem zrezygnowany na kanapę, a Taylor usiadła zaraz obok mnie. - Dlaczego to zrobiłeś Mike?
- Oni nie tolerowali faktu że ja lubię grać na gitarze, pianinie, lubię rysować, robić zdjęcia... a oni chcieli bym był zwykłym szarym raperem. Czułem się nie spełniony w ich towarzystwie, musiałem odejść...
- To dlaczego jesteś smutny?
- Bo nie wiem, czy to był dobry pomysł.. - Przejechałem nerwowo dłonią, po czerwonych włosach.
- To był dobry pomysł ! Teraz będziesz rozwijał swoje pasję, i będziesz kimś, jestem tego pewna. A jak będziesz starszy, gdzieś tak za 10-15 lat, przypomnisz sobie moje słowa Mikey. - Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie szeroko, przechylając głowę. - Kocham cię mała.
- Mike, jesteś w domu?! - Głos Bourdon'a wyrwał mnie z przemyśleń, podniosłem wzrok na drzwi, nie odzywając się słowem. - Mike!? - Usłyszałem pukanie do łazienki. - Jesteś tam? - Drzwi otworzyły się, a chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Mike, co jest?! - Chłopak uklęknął przede mną patrząc mi w oczy. - Mike!
- A co jak mnie wybuczą? - Zapytałem siostry, podczas zakładania paska z gitary na ramię. - Nawet nie ma takiego wyrazu Mike! uspokój się. - Taylor spojrzała na mnie spod łba. - Idź na scenę, i razem z Chłopakami rozmieś publiczność, i żaden raper ci nie podskoczy! - Krzyknęła entuzjastycznie , uśmiechając się szeroko.
- Mike! - Rob powtórzył się po raz kolejny, w końcu spojrzałem na niego rozumnym wzrokiem. - Nie chcę żyć Rob...
- Co ty mówisz Mike... wstań. - Chłopak pomógł mi wstać z ziemi. Czuję się taki pusty, czuję się martwy, bez Taylor, mnie nie będzie. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, w moich oczach zebrały się łzy. - Taylor umrze Rob...
*o*
OdpowiedzUsuńDziękuję, że nie zakończyłaś opowiadania! Jest w nim coś takiego, co porusza!
Ten rozdział jest... Niesamowity! Aż mam łzy w oczach. ;_;
Mam nadzieję, że będziesz pisała dalej. :3
Życzę weny i pozdrawiam :**
Dziękuję :33 nie kończę opowiadania, przekonaliście mnie. : 33
UsuńJej! :D <3 Soldiers to mają gadane ;D :**
UsuńK.C. :*****
OdpowiedzUsuńdziękiiii :*** że nie przestałaś pisać :*** :3
Też was kocham no <3
Usuńpłakać się chce i jeszcze do tego ta nutka ;;;;;c proszę, nie przestawaj pisać ;cccccc
OdpowiedzUsuń