wtorek, 6 sierpnia 2013

Część 7.

Drzwi otworzyły się , ktoś szarpną mnie za ramię , potknąłem się i upadłem na coś miękkiego, podejrzewam że łóżko albo sofa. 
Ktoś zdjął mi knebel i chustkę z oczu.
To co zobaczyłem mnie całkowicie rozwścieczyło.
- Jaja sobie robicie ?! - darłem się tak to do Dave'a to do Joe'go.
- Tak, szkoda że nie widziałeś swojej miny ! - odpowiedział rozbawiony Hahn.
- Chcecie mnie doprowadzić do zawału ? Serio się bałem. - Phoenix usiadł za mną i zabrał się za odwiązywanie mi rąk.
- Jak byś się nie bał naprawdę to gdzie tu zabawa ? - powiedział Joe opierając się o stolik który stał naprzeciwko kanapy na której siedziałem.
- Mój strach jest dla ciebie atrakcją ? - spojrzałem na niego z pytającą miną.
Przyjaciel odwrócił wzrok z lekkim zakłopotaniem.
- Nie no... nie o to mi chodziło..
- Tak, jasne... lepiej odwieź mnie do domu. 


Po wejściu do mieszkania chciałem iść na ogród i poszukać książki którą zgubiłem podczas tego ''porwania'' powaleni idioci, do zawału kiedyś mnie doprowadzą, ale nie mogę ich tak surowo traktować, jestem świadomy że nie wszyscy są odpowiedzialni jak ja. 
nacisłem guziczek przy telefonie by odsłuchać wiadomość z poczty głosowej.
- Cześć Taylor, tu Chester, będę u ciebie za 15 minut, nawet nie myśl o wychodzeniu samej z domu o tej godzinie, spokojnie , Mike się znajdzie..- pimmm. Taylor mnie szukała ? Przestraszyłem się nie na żarty. -TAYLOOR !! - wbiegłem po schodach na pierwsze piętro - Tay ! - wszedłem do jej pokoju - Taylor... - Przeszukałem całe pierwsze piętro, muszę przeszukać parter, może słucha muzyki w kuchni, mam taką nadzieję, zbiegłem po schodach jak oparzony, lecz natrafiłem na jakąś przeszkodę i razem z nią runąłem ze schodów. 
- Boże Chester nic ci nie jest !? - krzyczałem pomagając mu wstać. 
- Mike..? - przyjaciel wstał i złapał się za głowę.
-Taylor do mnie dzwoniła że znikłeś, zostawiłeś telefon w domu, i nie było z tobą kontaktu... gdzie ona jest ? 
- Dobre pytanie ! - odpowiedziałem, i zasłoniłem twarz dłońmi.
- Joe i Dave robili sobie żarty i mnie porwali, gdy wróciłem do domu to nie było już Tay , wysłuchałem twoją wiadomość głosową, potem zacząłem jej szukać po domu, nigdzie jej nie ma, nie wiem co robić, to moja wina że znikła..- Chester złapał moją twarz w dłonie - uspokój się Mike. Znajdziemy ją.. - delikatnie pocałował mnie w usta po czym wyjął z kieszeni telefon. - To Brad... Halo ?

4 komentarze: