- MIKEEEEYY !! - głos BBB rozbrzmiał na korytarzu studia. Przewróciłem oczami. - Czego chcesz duszo nieczysta ?!
- Czemu od razu sądzisz że czegoś chcę ? - zapytał poirytowany Brad, patrząc na mnie z miną obrażonego dziecka. - Bo znam cię na tyle długo by zorientować się mówisz do mnie " MIKEEEEEEYYYYY" tylko jak coś zepsujesz i czegoś chcesz. - Delson spojrzał na mnie smutno - Zabijesz mnie...
- a co zrobiłeś ? - odpowiedziałem bardzo zaniepokojony, BBB nabrał powietrza - Gdy przechodziłem obok twoich klawiszy z kawą, potknąłem się i cała zawartość szklanki poleciała na nie, keyboard zapalił się , próbowałem go ugasić i wziąłem pierwszą lepszą rzecz do ręki i zacząłem nią gasić pożar... tą rzeczą była twoja gitara akustyczna, ona też się zapaliła to żeby się nie poparzyć wyrzuciłem ją w bok i spadła na biurko gdzie leżały twoje papiery, one też się zapaliły, nie wiedziałem co zrobić i w końcu uciekłem i zadzwoniłem po straż pożarna.... - patrzałem na niego tak jakbym chciał się rozpłakać, krzyczeć i zemdleć jednocześnie - No dobra żartowałem... - zaśmiał się, mi w cale nie było tak do śmiechu, ale i tak odetchnąłem z ulgą - Poza tym keyboard'em... - rzuciłem mu zabójcze spojrzenie że na ten widok Brad cofną się o krok ode mnie - MÓJ KEYBOARD !!!!! - zawyłem i pobiegłem do studia prawie tratując ludzi na korytarzu, w pomieszczeniu siedział Chester i Joe układający puzzle, gdy tylko się tam pojawiłem to jak błyskawica podbiegłem do Kayboard'a i podłączyłem go - MIŁOŚCI MOJA NAJUKOCHAŃSZA NIE OPUSZCZAJ MNIE !! - krzyczałem do klawiszy , gdy kliknąłem włącznik poszedł z nich dym , podniosłem wzrok na Joego i Chestera, a potem na stojącego we drzwiach Brada. - Chyba z wami koniec... - zakpił Joe i wybuchł śmiechem, ale nagle przestał jak zobaczył moją skwaszoną minę. - Przepraszam Mike... - Wyszeptał Brad. Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie, nie wiem czym tak naprawdę się przejmuję, to zwykły Kayboard... taki zwykły Kayboard który miałem od zawsze... Joe razem z Chesterem podeszli do mnie i położył mi rękę na ramieniu - Kupimy ci nowy...
- Wiesz... Te klawisze miałem bardzo długo, przywiązałem się do nich...
- Za mną byś tak nie rozpaczał ! - wypalił Chaz z udawanym fochem, poczochrałem go po głowie i zaśmiałem się - Oczywiście że nie, Ty się nie równasz z moim Keyboardem.- Chazy spoważniał i zrobił minę zbitego psa - Serio ? - powiedział a w jego oczach pojawiły się wymuszone łzy. - Oj nie płacz, żartuję. - zaśmiałem się i usiadłem na sofie obok śpiącego Rob'a , a Chaz z Joe'ym usiedli naprzeciwko na ziemi. Odwróciłem się i zobaczyłem smutnego Brada opierającego się o futrynę drzwi , a jego wzrok był skierowany ku ziemi. - Brad.. nie gniewam się na ciebie.. chodź do nas. - powiedziałem łagodnie uśmiechając się do niego , BBB usiadł obok mnie, nadal patrząc w ziemię. - No i nie smuć się już... - pogłaskałem go po plecach. - Serio się nie gniewasz ? - zapytał Delson, spoglądając w moją stronę - Serio,serio. - uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie. Nagle do studia wszedł Phoenix z kubkiem - Kawę mrożoną dają za darmo na dworze. - zaśmiał się, w tym samym momencie Joe i Brad ruszyli biegiem w stronę drzwi, Dave podszedł do śpiącego Roba i trzepną go w głowę - Co.. co jest ? - zapytał zaspany, i podniósł się z sofy - lepiej idź na dwór bo Delson i Hahn ci wypiją całą kawę mrożoną. - powiedział Farell i uśmiechnął się chytrze do kolegi, perkusisty. - A Dlaczego kawa jest na zewnątrz ? - zapytał zdezorientowany - Idź już ... - przewrócił oczami i razem z Bourdon'em wyszedł ze studia. Spojrzałem na Chestera który mi się przyglądał - Nie idziesz ? - zapytałem zdziwiony - Nie, mam alergię. - sprostował i uśmiechną się do mnie - a ty czemu nie idziesz ?
- Ja nie lubię kawy mrożonej... - Chazy wstał i usiadł obok mnie na sofie - Jak Rob tu śpi, mnie po 5 minutach siedzenia tutaj bolałby tyłek. - zaśmialiśmy się , rozmawialiśmy tak nie wiem ile czasu, nie... Chester prowadził monolog. Ja tylko siedziałem i patrzyłem mu w jego piękne prawie czarne oczy. - Słuchasz mnie?
- Nie, przepraszam... - rozproszony odwróciłem wzrok.
- To po co ja się wysilam ? - Zaśmiał się - Patrzysz na mnie jakbyś się zakochał, no wiem, jestem przystojny, zabójczo przystojny, i seksowny.. i w ogóle. Ideał faceta, ale ty lepiej się dziewczynami zajmij. - zaśmiał się , a ja tylko mu się przyglądałem , tak jakbym nie rozumiał co do mnie powiedział, mimo to że zrozumiałem każde słowo. Chaza olśniło. - OMG.. Mike ? Ty się we mnie kochasz ? - spojrzał na mnie zaszokowany. - Nieeee... - wstałem i odwróciłem się do niego plecami z żałosną miną. - Nie kłam, bo i tak nie umiesz.. - sprostował i stanął zaraz za mną - Mike. - Wzdychnąłem i odwróciłem się do niego. - Jeśli powiem że masz racje... nie zostawisz mnie ?
- Nie zostawię..- położył mi ręce na ramionach - jesteś moim najlepszym przyjacielem stary.. nigdy cię nie zostawię. - powiedział patrząc mi głęboko w oczy. - Dzięki Chaz... - Przyjaciel przytulił się i uśmiechnął się się do mnie - Wszystko jest okey. - odwzajemniłem uśmiech.
- Masz dobry gust. - zaśmialiśmy się - dobra, Chodź na Herbatę.
czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńtrochę zawiodłam się na końcówce ale tak jest zajebiście :>
pozdrawiam i życzę weny :)
Wielkie dzięki :* Super że ktoś to czyta :3
UsuńOd jakiegoś czasu mam wenę, miałam długą przerwę po pierwszym rozdziale bo nie umiałam napisać nic równie dobrego. :/
A co do rozczarowania to miałaś na myśli że zaczną się całować, czy że Chaz go znienawidzi ? Nie wiem czego się spodziewałaś ;)
miałam na myśli jedno albo drugie :)
Usuńale tak jest świetnie :)