~ Chazz.
- Już jestem! - Krzyknąłem wchodząc do kuchni, by odłożyć dwa pudełka z chińskim żarciem.
Mike chciał bym zrobił kolację,
Ale powiem szczerze że mi sie nie chciało.
Chińskie żarcie reż jest zajebiste.
W pewnym momencie w całym domu zgasło światło.
Zdziwiony tą sytuacja spojrzałem w stronę lamp.
Nigdy wcześniej nie mieliśmy problemów z korkami, więc możliwe jest jakaś awaria.
Postanowiłem to sprawdzić, gdyż Mike w tych ciemnościach prędzej się zabije, niż trafi do sieni w której się znajdują.
Wyszłem z kuchni pewnym krokiem, zatrzymując się w połowie drogi.
Pomieszczenie było oświetlone świecami, których początkowo wogóle nie zauważyłem.
Idąc ścieżka zrobiona z złotych promyczków, znalazłem się na schodach.
Zmierzając ku górze coraz intensywniej czułem zapach świec, oraz świerzych róż po których płatkach stąpałem z każdym krokiem.
Przekraczając próg sypialni, mój wzrok wędrował po całym pomieszczeniu tak jak bym nie był w nim nigdy wcześniej.
świece były wszędzie dodając temu miejscu magii, zaś róże w wazonie pobudzały zmysły swoim aromatem.
- I jak? - Odwróciłem się , widząc Shinode z dwoma kieliszkami wina.
- Niesamowicie.. - Szepnąłem biorąc do ręki, podany przez partnera kieliszek.
~ Joker
Wchodząc oknem do salonu Shinody,
Jak zwykle moja stopa zachaczyła o zewnętrzną stronę parapetu, powodując mój upadek plecami na podłogę.
Zaklnąłem pod nosem, podnosząc się na nogi, by zamknąć za sobą okno.
Po chwili zauważyłem że na schodach prowadzących na pierwsze piętro stoją ozdobne świece.
Przyznam, było to dla mnie dziwne do momentu kiedy zorientowałem się że prowadzą one do zamkniętych już drzwi sypialni chłopaków.
Przystając przy nich na moment uśmiechnąłem się i ruszylem w stronę pokoju Vanessy.
~ Van
Internet to naprawdę ciekawa sprawa,
Nigdy wcześniej nie miałam z nim styczności, ale przyznam ciekawy pomysł miał jego.. Założyciel? Jeśli można to nazwać w ten sposób.
Laptop znalazłam w pudełku pod łóżkiem, wraz z telefonem i tabletem mającym ten sam motyw co cały pokój.
Czyli jasny róż w brązowe kwiaty.
Było tam także zdjęcie taty, z panem Benningtonem i innymi ich kolegami.
Stała tam także śliczna czarnowłosa dziewczyna, z białym uśmiechem,
Nigdy jej nie widziałam..
Postawiłam je na półce, obok zdjęcia pana Delsona z niemowlakiem w rękach.
Może jego dziewczyna Jessy tutaj mieszkała, no ale dlaczego?
- Część Van. - Wytracona z transu odwróciłam wzrok w stronę drzwi w których stał zielono włosy nastolatek.
~ Mike
Złapałem chłopaka za dłonie,
Flegmatycznym ruchem przygwoździając go do ściany.
Nasze usta znaczyły się w namiętnym pocałunku który trwał i trwał i mógł trwać bez końca, bo dla rej chwili mogę oddać każdy swój oddech przetrzymujący mnie przy życiu.
Puściłem jego dłonie, by móc położyć swoje własne na szyjii ukochanego.
Chodź nie trwało to zbyt długo,
To po dość dłuższym czasie wylondowaliśmy w łóżku bez ubrań.
Uwielbiam jeździć dłońmi po jego wytatuowanym ciele, tak jak bym chciał odwzorować każdą z dziar swoimi palcami.
Wzdychał głęboko gdy całowałem go po szyjii, lecz w momencie kiedy moje usta znalazły nieco inne zajęcie, idealnie pasujące do zaistniałej sytuacji chłopak zamruczał przeciągle, dając mi satysfakcję do dalszego działania.
W pewnym momencie, kiedy skończyłem, moje dłonie powoli i delikatnie przejechały po brzuchu chłopaka, jego klacie zatrzymując się na obojczykach, pochyliłem się nad nim by złożyć mu kolejny pocałunek.
To jest jak taniec, ten taniec to nie taniec, my latamy, wręcz płyniemy w powietrzu.
Nasz seks jest wyjątkowy za każdym razem, i za każdym razem jest przepełniony magią której nikt z zewnątrz nigdy nie zrozumie.
Są rzeczy których moja retrospekcja nie jest w stanie ogarniać, wybaczcie.
Lecz wiem, że jest to noc niezapomniana jak każda spędzona w swoich ramionach.
~ Nazajutrz. ~
Przykładając kubek z kawą do ust,
Przyglądałem się stojącemu z drugiej strony kuchni chłopakowi, robiący tą samą czynność co ja.
- Dlaczego tam stoisz? - Zaśmiałem się, odstawiając kubek na stół.
- Bo nie mogę siedzieć.. - Powiedział z oburzeniem, co wywołało u mnie nieopanowany śmiech.
- Czekaj aż ja cię zaliczę, to nie będzie ci tak do śmiechu.
- Przypominam że ty "zaliczasz mnie" praktycznie każdej nocy. - Chezz zrobił minę obrarżonego chłopca, wywołując we mnie kolejną fale niepochamowanego śmiechu.
* Taki krótki ja wiem, ja wiem, no ale zawarte w nim pragnienia wasze,
więc komentować bez marudzenia. =D
KOMENT IT XD <3