Podniosłem powieki.
Słyszę szum wiatru , czuję na twarzy i ciele ciepło promieni słonecznych.
Słyszę jego delikatny oddech tusz obok mnie.
Mój wzrok powędrował w tamtą stronę, zmuszając mnie do przymrużenia oczu pod wpływem intensywnego światła.
Śpiący Bennington miał na sobie czarne bojówki do kolan, a jego prawa noga była w gipsie.
Sam już nie wiem co było snem, a co było rzeczywistością.
Przetarłem dłońmi twarz , podpierając się na jednym ramieniu. Wzrok już przystosował się do panującego tutaj światła.
Jest ono inne niż w tym śnie, jeśli to był sen..
To wszystko było tak.. wiarygodne.
Chester złamał nogę, czyli to była prawda, ale czy Max i ten dom także byli prawdą?
Jak tak to co robię o godzinie 12.40 w pokoju hotelowym?
Właśnie! O 14.30 przecież jest próba! Alice nas zabije jak się nie zjawimy, obudzę Chestera.
- Chaaz.. - Syknąłem, głaszcząc chłopaka po policzku.
Wokalista bardzo opornie rozciągnął się, naprężając się przy tym jak struna.
On nawet przy tak przeciętnej czynności jest seksowny...
Bennington spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
- Mój Mike.. - Wyszeptał, podnosząc się szybko do pozycji siedzącej.
Przez chwilę na jego twarzy dostrzegłem grymas bólu, lecz po chwili na jego miejsce wrócił uśmiech.
- Co ty to zrobiłeś w tą nogę? - Zapytałem zaciekawiony, gładząc gips chłopaka dłonią.
- Byłem pijany, nie pamiętam... - Stwierdził , drapiąc się w czubek głowy, a ja zaś na to wybuchnąłem śmiechem.
- Masz Przejebane u Alice teraz wiesz? - Dodałem. Bawiąc się w ludzika, środkowym i wskazującym plcem początkowo powoli stepującym po gipsie, po czym postanowił iść zwiedzać , wyruszając na "wycieczkę" w górę.
Chester spostrzegając to zaśmiał się słodko.
- To ja tu jestem od gry wstępnej... - Wymruczał , patrząc mi w.oczy. - A kto powiedział że to gra wstępna ? - Na mojej , jak i jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
Chłopak bez wahania zaczął mnie delikatnie całować , lecz ja przez chwilę zawahałem się. - Nie chce ci zrobić krzywdy... - Mruknąłem z niezadowoleniem , ten zaś spojrzał na swoją złamaną nogę i zasmiał się odnośnie. - Nie takie rzeczy robiłem.. Kiedyś uprawiałem seks ze swoją dziewczyna , a obudziłem się z nagim bratem. - Przerwałem mu nagłym wybuchem śmiechu. - Pomysliles swoją dziewczynę z bratem ? Ile miałeś promili we krwi ?
- NIE POMYLIŁEM ! Ale jak na benningtona przystało był bardzo seksowny więc nie narzekam.
- CHESTER ! - Krzyknąłem z oburzeniem.
- To było 20 lat temu skąd ta spina ?
- Ona wiedziała ze przespałeś się ze swoim bratem?
- MIKE JA SIE Z.NIM NIE PRZESPAŁEM. - Bennington wręcz był już popłakany ze śmiechu.
- Chyba się pogubiłem.. - Dodalem z powagą patrząc na chłopaka.
- Kocham cię .. - Powiedział , szczerzac się do siebie.
- Mnie ? - Zapytałem , patrząc w ten sam punkt na ścianie co on.
- Czy ta ścianę ?
- Ciebie ... - Dodał " mrucząc" jak kotek , po czym dając mi ręce na klate , przewrócił mnie na plecy, po czym pochylił się ze złowieszczym uśmiechem. Swoje dłonie wysunął mi pod koszule , a ja pisnąłem jak oparzony, mimo że doznania były dokładnie odwrotne. - Weź te ręce , są lodowate ! - Krzyknąłem równie wysokim głosem , a tamten nie umiał powstrzymać wybuchu śmiechu. - Ale masz słodki głosik ! Zrobię ci tak na koncercie ! - Zakpił , a ja na niego spojrzałem z ogromną urazą. - Nie , bo będą się ze mnie śmiać..
- a jak dostałeś stanikiem w twarz to się nie śmiali? - Mimowolnie zacząłem rechotać, gdyż przypomniała mi się wymieniona sytuacja..
Podczas mówienia do publiczności , ktoś rzucił we mnie stanikiem który odbił mi się od twarzy , ladujac na statywie od mikrofonu.
Tak wesołej publiczności , a zarazem reszty zespołu nie widziałem od dawna.
- No ale to nie moja wina przecież ! - Dodałem wybierając łzę z pod oka.
- Ten biustonosz pewnie był najszczęśliwszy na świecie! Jego właściciel odbił się od twarzy TEGO MIKEA SHINODY Z LINKIN PARK !
Dźgnąłem go w brzuch , a ten zaczął rechotać.
- Nie drżyj się tak. - Wybuchnąłem śmiechem.- I to chyba nie stanik się ucieszył. - Dodałem , patrząc na niego z rozbawieniem.
- Co ? To co ja powiedziałem? - Zapytał , zaczynając się śmiać.
Machnąłem lekceważąco ręką.
Bennington spojrzał na zegarek, z grymasem. - Mieliśmy się seksić a nie gadać przez godzinę. - Chłopak połaskotał mnie w tali , a ja parsknąłem łapiąc go za nadgarstki. - Chodź Shinoda , bo wszyscy już pewnie na nas czekają. - Powiedział spokojnie , pochylając się nad moja twarzą by złożyć mi pocałunek.
Mruknąłem z niezadowoleniem patrząc jak chłopak wstaje, i kuśtyka do szafy z ubraniami. - Ja bym chciał tu zostać ... - Stwierdziłem rozwalając się na całe łóżko.
Gdy chłopak.był już ubrany , zdziwił się że ja też jestem przebrany.
Magia.
Tak że wstałem patrząc na niego smutno.
- Ja też bym chętnie został ... - Powiedział równie smutno łapiąc mnie za rękę.
***
Siedząc razem na kanapie razem z Chesterem i Robem , śmialiśmmy się z jakiegoś bloga o Linkin park.
W pewnym momencie podeszła do nas Alice , zabijając Chestera wzrokiem. - ale głowa mnie nie boli... - Powiedział wokalista , a nasza dwójka zaczęła się śmiać , zostając momentalnie uciszona przez jej zabójcze spojrzenie.
- I co my teraz zrobimy ? Mieliście uważać ! Brad i Dave ma kaca , a ty masz złamaną nogę , serio nie mogę wam ufać?!
- Alice uspokoj się , Phoenixa i Delsona zaraz ogarne. - Powiedział Rob, ze skruchą opuszczając pokój.
- A ja sobie poradzę. Już miałem na scenie wszystko złamane. - Powiedział bez wzruszenia.
- Ja z wami oszaleje...
- Ej ! - Krzyknął perkusista , wbiegając do pomieszczenia.
- Co jest ? - Zapytałem , podchodzac do niego zaniepokojony.
- Delsona nie ma! - Powiedział , podjąc mi list napisany przez gitarzystę....
*.*.*